17-01-2016 o godz 14:55 przez:
Kto czyta - nie pyta
Kobiety mają w sobie coś takiego, że chcą wszystkich uszczęśliwić i pokazać, jak wiele potrafią... Najpierw robią to z miłości do męża – gotują, prasują, sprzątają i ogólnie dbają o dom, żeby ukochany je docenił i przypadkiem nie musiał kiwnąć palcem. Kiedy orientują się, że wszystko robią same jest już za późno – mężczyzna przyzwyczaił się do luksusu – wyprasowane majtki i trzydaniowy obiad to dla niego norma. Dlaczego miałby cokolwiek robić, skoro robi się samo? Dokładnie tak samo jest przy dzieciach, którymi matki najpierw opiekują się zaborczo, a potem już z przyzwyczajenia zajmują dosłownie wszystkim. Czasem jednak przychodzi taki moment, w którym mężczyźni muszą przejąć pałeczkę i odnaleźć się w roli nie tylko ojca, ale również nauczyciela, sprzątaczki, kucharza, prasowacza, szofera i paru innych… Takie zadanie mają właśnie przed sobą bohaterowie tej książki.
Magdalena Witkiewicz i Natasza Socha po raz kolejny przemawiają do kobiecych serc jednocześnie bawiąc, wychowując oraz zmuszając do refleksji i spojrzenia na świat z innej perspektywy. Nie wiem jak one to robią, ale opowiadają o naprawdę trudnych rzeczach z takim humorem, że podczas lektury parokrotnie popłakałam się ze śmiechu. Opisują również mężczyzn w taki sposób, że szczerzyłam się do książki i kręciłam głową z niedowierzaniem. Autorki bowiem wyciągają na światło dzienne wszelkie męskie cechy – zarówno te pozytywne jak i negatywne, doskonale się przy tym bawiąc.
Autorki z właściwą dla nich werwą i ironią opisują codzienność zwyczajnej rodziny – pokazują trudny sprzątania, gotowania, odbierania dzieci ze szkoły oraz odrabiania lekcji i przygotowywania do zajęć. Z tymi teoretycznie prozaicznymi czynnościami muszą się zmierzyć Mateusz oraz Sebastian, gdyż ich żony zostały na parę tygodni uziemione w szpitalnych łóżkach ze względu na skomplikowane złamania kończyn.
Są takie momenty w życiu, w których powinniśmy zwolnić i spojrzeć na wszystko z dystansu – przemyśleć i trzeźwo przeanalizować własne zachowanie i pomyśleć nad tym, jak nieco ułatwić sobie życie. Dla Justyny i Eweliny tygodnie w szpitalu okazały się zbawieniem – one spokojnie dochodziły do siebie i poznawały nowe oblicze własnych mężów, a mężowie zaczęli je doceniać, a przy okazji lepiej poznali własne dzieci.
Parę rzeczy wiem na pewno – do Awarii małżeńskiej jeszcze wrócę, a Magdalena Witkiewicz i Natasza Socha, to autorki, których książki można kupować zupełnie w ciemno! W Awarii małżeńskiej odnalazłam wszystko to, co kocham w książkach – humor, refleksję, piękne słownictwo, lekkie pióro (a nawet dwa!), a także wiedzę. Polecam dosłownie każdej kobiecie, a nawet panom, którzy chcą się trochę pośmiać i poznać babski punkt widzenia.
,, Moja żona nie pracuje. Ja haruje w biurze przy komputerze, a ona tylko gotuje, prasuje, sprząta,odbiera dzieci ze szkoły, odrabia z nimi lekcje. Jest wręcz wypoczęta”. ,, Mój mąż i tak tego nie zrobi. Nie tak dobrze jak ja”. Dosyć znane małżeńskie powiedzonka. Używają ich również główni bohaterowie ,, Awarii Małżeńskiej”. ,,Awaria Małżeńska” to przezabawna i niezwykle autentyczna powieść,która powstała we współpracy duetu Nataszy Sochy oraz Magdaleny Witkiewicz. Muszę przyznać,że mam kilka pozycji napisanych przez Panie, jednak z racji pewnego wahania do literatury rodzimej ( chociaż ostatnio zmieniłam nastawienie), czekają na swoją kolej. Po tę sięgnęłam z racji opinii znajomej oraz chęci odstresowania się. Tak, ta powieść zdecydowanie ma terapeutyczne działanie poprzez śmiechoterapię. 😊 Czysty przypadek, a dokładnie pewien wypadek sprawia,że losy dwóch obcych kobiet- Eweliny i Justyny, splatają się ze sobą. Kobiety przebywają w szpitalu, co doprowadza do III wojny światowej- a dokładniej, samotnej opieki ich mężów nad dziećmi. Masakra? Przekonajcie się sami czy Mateusz i Sebastian podołają samotnemu rodzicielstwu i od razu przygotujcie się na gwałtowne wybuchy niekontrolowanego śmiechu/parskania/rżenia, bo przygody jakie panów czekają naprawdę potrafią rozbawić do łez. Oprócz aspektu humorystycznego, panie poruszyły w powieści niezwykle istotne kwestie dotyczące rodzicielstwa,małżeństwa,miłości,zrozumienia. Myślę,że niektórym parom ta książka posłuży jako terapia małżeńska. Nie jest przekoloryzowana, pozwala spojrzeć w bardzo obiektywny sposób na obie płci, uczy pewnego rodzaju szacunku i faktu,że nikt nie jest idealny, a czasami trzeba spojrzeć na pewne sprawy z nieco innej perspektywy, by je zrozumieć. Co więcej, pisana naprawdę prostym, zrozumiałym, zabawnym, a nawet powiedziałabym,że ,, ludzkim” ( możesz z łatwością utożsamić się z bohaterami) językiem, co jest jej kolejną zaletą i pozwala przeczytać z wielką przyjemnością, a do tego w zawrotnym tempie. Z chęcią sięgnę po inne powieści Pani Sochy oraz Witkiewicz- ponieważ jeśli są tak samo autentyczne, zabawne i życiowe jak ta, a przede wszystkim dają tyle radości, to nie mam innego wyjścia. Co raz bardziej przekonuje się do polskich autorów. Polecam każdemu bez wyjątku: mężczyznom, kobietom, singlom,parom czy małżeństwom ( Kto wie może pozwoli komuś uniknąć awarii w swoim małżeństwie)? 😉
Jestem pod wrażeniem. Głównie tego, że zakończenie zostało świetnie dopracowane.! Książka przepęłniona jest humorem, ale także prawdziwymi życiowymi problemami. I uważam, że w sumie nie jest lektura typowo babska, ale każdy facet powinien ją przeczytać! **Perypetie jakie towarzyszom dwóm bohaterom (skupiam się na męskiej części), w cudowny sposób odmieniają ich o 180 stopni. Zmieniają oni całe swoje dotychczasowe życie, które było spokojne i dopasowane tylko pod nich w totalny chaos nad którym potrafią oni zapanować - z czasem. (i podoba im się to!) A jeśli chodzi o kobiety występujące w historii również dostają olsnienia nie tylko na swój temat ale i na temat mężczyzn. I finalnie okazuje się (co w teorii nie jest żadną tajemnicą), że kiedy panowie i panie ze sobą w związku współpracują sukces jest gwarantowany. Ale dopiero jakiś bodziec pomaga im to zrozumieć. **Nie można z góry zakładać, że faceci to niedojdy i niczego niepotrafią, trzeba zlecane zadania od nich po prostu egzekwować, każde po kolei - byle nie kilka na raz. A okazuje się, że jednak są w stanie nie tylko nauczyć się gotować zupę ale i szydełkować! Nie jest też powiedziane, że im się to nie spodoba! Piekne w tej całej historii również jest to, że panowie w końcu sami docenili wszystko co ich kobiety robiły w domu. I byli w szoku, że sami nigdy nie zauważyli, iż bycie kura domową nie jest takie proste. Piękna prawdziwa historia, opisana w uroczy sposób. - Bardzo polecam książkę!!! Cieszę się po raz kolejny to mówię, że zakończenie nie zostało zniszczone! ______________ "Kobieta jest jak otwarta książka. Wprawdzie o fizyce kwantowej i po chińsku, ale otwarta." ___ "- Temperaturę mierzyłeś? - Tak - westchnął. - Mam gorączkę. Trzydzieści sześć i dziewięć. Ewelina westchnęła. Wiedziała nie od dziś, że mężczyzna nie choruje - on walczy o życie. Zwłaszcza z taką temperaturą." _____ "Nigdy nie chwaliła Mateusza, nie dziękowała mu, kiedy zrobił coś miłego, za to chętnie wypominała dzień, w którym kupił zielone serwetki, chociaż ona tysiąc razy prosiła o turkusowe."
Świetna komedia z humorem (oraz ironią), który idealnie do mnie trafiał co skutkowało chichotaniem niezależnie od miejsca gdzie czytałam książkę. Boskie teksty, zabawne scenki, rozbrajająca niewiedza i ciekawe pomysły na rozwiązywanie różnorodnych problemów. Autorki postawiły też na popularyzowanie twórczości innych, bowiem wspomniały o Nesbo, Kingu czy Cobenie. Oprócz tego w powieści znajdziemy też prawdy z życia wzięte, które mogą skłonić do przemyśleń i prób ratowania związków i relacji, bo czasem jest jeszcze na to szansa. Witkiewicz i Socha pokazały jak ważne jest zacieśnianie więzi dzieci z ojcem oraz że mama, mimo że kocha ogromnie też czasem potrzebuje oddechu. A zakończenie? Każdy czytelnik myśli, że jest przewidywalne, prawda? Nic bardziej mylnego, ja poczułam się ogromnie zaskoczona a uśmiech zagościł na twarzy...
Podsumowując - ogromnie się cieszę, że sięgnęłam po "Awarię małżeńską", bo to gwarancja dobrej zabawy. Książka aż kipi od ciekawych pomysłów, trafnych spostrzeżeń dotyczących codziennego życia, ale jakże czasem zaskakującego. Bohaterowie zostali dobrze wykreowani, niektórzy otrzymali dość charakterystyczne cechy czy zajęcia. Powieść doskonale spełnia się zarówno w kategorii rozrywkowej, ale też uczy a jest przecież lekka i przyjemna. Ja polecam! Chyba nie tylko kobietom...
Jedne z najlepszych polskich pisarek Natasza Socha i Magdalena Witkiewicz zgrały się w duecie i napisały powieść, która zdecydowanie im wyszła! To książka dla wszystkich, dla kobiet i mężczyzn, dla młodszych i starszych dorosłych, na pewno każdemu poprawi humor! :) a zwłaszcza tym, którzy już wątpią czasem w dobre intencje swojej drugiej połówki, no bo jak się po tej lekturze okazuje, chcieć, to móc! Pełna śmiechu, pełna miłości, nie tylko małżeńskiej, ale zwłaszcza rodzicielskiej, pełna relacji dobrych i tych trochę mniej dobrych (z teściową), pełna świetnego ironicznego humoru. No mega! Zapraszam do całości recenzji na: http://rozanygajslow.blogspot.com/2016/01/natasza-socha-magdalena-witkiewicz.html
Awaria małżeńska to książka, którą polecam każdemu - i tym, którzy trwają w małżeństwie i tym, którym do żeniaczki jeszcze daleko. To książka pełna śmiechów i przede wszystkim miłości, nie tylko pomiędzy kobietą a mężczyzną, ale także miłości rodziców do dziecka. Dobry humor wylewa się z każdej strony :)
10-11-2016 o godz 08:57 przez:
Grażyna Starościńska
Mężowie którzy nie uczestniczyli w życiu codziennym swojej rodziny uciekając tylko w pracę, zaczynają życie codzienne przyjmując obowiązki swoich żon . które podobno nic nie robią w mniemaniu swoich mężów. Polecam nie tylko dla pan ale również dla panów .
01-12-2016 o godz 12:25 przez:
Beata Ochodek Słaby
Bardzo fajna książka, bardzo przyjemnie się czyta. Czytając tą książkę momentami śmiałam się na głos. Jeżeli ktoś lubi lekkie książki to bardzo polecam.
Ksiązka sam raz na jeden wieczor. Nie wiem jak te panie to zrobily ze napisaly ksiazke we dwie, ale wyszlo calkiem w porzadku. Pare razy sie obsmialem.