W latach 80. królowały intensywne kolory, neonowo-różowe getry, stroje będące wypadkową mody z sali fitness, boiska do koszykówki i centrum lotnictwa cywilnego. W Polsce lata 80. to ciągle czas meblościanek, foteli muszlowych, bordowych puf, ceraty na stole i pierwsze nieśmiałe podrygi zastawy arcoroc.

 

Najlepsze imprezy tematyczne to takie, które są przesiąknięte klimatem na wskroś. Dlatego impreza z lat 80. musi mieć odpowiednie menu. Najlepiej gotuje się przy muzyce, więc włączmy składankę Mój Empik 80’s i zabierzmy się do gotowania.

Kup teraz

Jak ozdobić stół w stylu lat 80.?

Zanim zaczniemy przygotowywać przyjęcie musimy zadbać o kilka ważnych szczegółów. Bez nich impreza w klimacie lat 80. nie może się udać.
Po pierwsze, szklanki. Może w którymś domu ostały się szklanki w metalowych podstawkach? Do szklanek obowiązkowo trzeba włożyć paluszki słone lub z makiem.

Po drugie – syfon. Woda z syfonu z dodatkiem intensywnie różowego syropu będzie hitem imprezy. Idealnie byłoby dzielić się jedną szklanką przy jej konsumpcji, ale tę część tradycji możemy poświęcić dla wygody i higieny.

Po trzecie – kryształy. W każdym szanującym się domu w dniu imprezy na stół stawiano kryształy – w kryształowych miseczkach leżały Ptasie Mleczko i długie ciasteczka z marmoladą. Ciasteczka i ciasto inspirowane wedlowskim klasykiem można upiec samodzielnie korzystając z przepisu Doroty Świątkowskiej – autorki bloga Moje Wypieki i książek pod tym samym tytułem.

 

Co królowało na polskich stołach w latach 80.? Ptyś, małe szklane butelki z Coca Colą albo Pepsi, małe kruche orzeszki wypełnione kremem kajmakowym, sałatka jarzynowa, tatar, wafle przekładane dżemem lub kajmakiem, szyszki z preparowanego ryżu sklejonego krówkami, szynki zawinięte w ruloniki wypełnione sałatką jarzynową, pomidorowo-jajeczne szuwary i pola grzybów. Można do tego zestawienia dorzucić szlagiery z książki „Kuchnia pełna cudów” – takie jak regaty na liściach sałaty i twarogowa myszka.

Lata 80. na słono

Najważniejszym elementem każdego stołu inspirowanego latami 80. jest sałatka jarzynowa. To niby proste i standardowe danie, które w każdym domu smakuje zupełnie inaczej. Każdy da się pokroić za swoją prototypową sałatkę i inne wersje zwykle obdarza zimną obojętnością. Dlatego w obawie o tematy do rozmów na imprezie warto zrobić sałatkę, która wygeneruje godzinne debaty na temat jej składu, a przede wszystkim użytego rodzaju majonezu. Śmiałkowie mogą pokusić się o przygotowanie sałatki według przepisu z Kuchni Polskiej.

Gotowa sałatka przyda się także do przygotowania klasycznych szynkowych rulonów. Na środku plastra sopockiej kładziemy łyżeczkę sałatki jarzynowej. Wędlinę zwijamy w rulon i spinamy wykałaczkami. Obok szynki możemy położyć jajka z majonezem, z obowiązkowym szczypiorkiem lub jajka „grzybki”. Jajko stawiamy pionowo na talerzu, przykrywamy plasterkiem pomidora i robimy na nim kleksy z majonezu.

 

Lata 80. na słodko

Menu deserowe zawsze wydawało mi się bardziej kuszące. Jest też, niestety, bardziej pracochłonne. Do przygotowania ciasteczek „orzeszków” będziemy potrzebowali specjalnej foremki lub patelni w której usmażymy kruche spody, które potem będziemy mogli nadziać kajmakiem – w wersji nowoczesnej i delikatniejszej kajmak łączymy z serkiem mascarpone.

Jarmarczne szyszki mogą powstać przez połączenie preparowanego ryżu z rozpuszczonymi krówkami i cukierkami toffi. 250 g krówek, 250 g cukierków toffi i 100 g masła rozpuszczamy na małym ogniu ciągle mieszając. Do rozpuszczonych cukierków dodajemy 100 g preparowanego ryżu i dokładnie mieszamy. Zwilżonymi wodą dłońmi formujemy szyszki. Trzeba tylko uważać, żeby nie poparzyć rąk. Masa jest naprawdę gorąca.

 

Zwieńczeniem słodkiej części stołu będzie klasyczny blog czekoladowy i ciasto, które nosi niezbyt fortunną nazwę - salceson. Idea każdego z nich jest prosta – masę z kakao, cukru, masła i mleka w proszku łączymy z ciastkami i symboliczną ilością rodzynek. Jeśli wszystko wkładamy do keksówki – otrzymujemy blok. Jeśli jednak masę zawiniemy w wafle otrzymamy salceson. Ważne, żeby w żadnym z tych deserów nie przesadzić z ilością orzechów i rodzynek  - byłby wtedy zupełnym zaprzeczeniem idei ciasta imitującego tabliczkę czekolady.

 

W meandrach przepisów można się zgubić. Wystarczy jednak sięgnąć po porządną książkę Ewy Wachowicz, Olgi Smile czy Szkołę Gotowania Marka Łebkowskiego, żeby znaleźć wskazówki, pomysły i receptury na klasyczne imprezowe przysmaki. Może się jednak okazać, że największą frajdę sprawia wszystkim miska wypełniona gumą Turbo i porównywanie kart z autami. Cytując Erica Carmena „You're mine and tonight, now I've got you in my sights with these hungry eyes”.