Blythe i jej rodzina

Blythe pochodzi z rodziny, w której kobiety są inne – jak mówi jej potworna matka, wychowywana przez potworną babkę. Matka Blythe jest piękna, zimna i okrutna. Nie zwraca uwagi na córkę, nie przychodzi na szkolne przedstawienia, a jeżeli już, to strząsa popiół z papierosów do soku pomarańczowego i gubi laurki w drodze do domu, niespecjalnie się tym przejmując. Blythe grzeje się więc w cieple idealnego domu sąsiadów, szczególnie po odejściu matki. Potem spotyka idealnego partnera z idealną rodziną, związek jest udany, Fox marzy o dzieciach, więc para szybko decyduje się na ciążę, mimo że Blythe jest głęboko niepewna, czy poradzi sobie z rolą matki, skoro nie miała odpowiednich wzorców. Poród jest ciężki, Blythe krzyczy, że tego nie chce. Bólu? – pyta położna. – Nie, dziecka.

Violet jest trudnym niemowlęciem, cały czas płacze, nie chce ssać, gryzie sutki zrozpaczonej matki, która zakłada słuchawki dźwiękoszczelne żeby nie słyszeć jej wrzasków. Uspokaja się tylko przy ojcu – mąż Blythe nie może zrozumieć, o co chodzi z trudnym dzieckiem, przecież córeczka jest słodka i uśmiechnięta, wystarczy wziąć ją na ręce i przytulić. W miarę jak Violet dorasta, sprawy przybierają coraz gorszy obrót. Przedszkolanki mówią, że w okrutny sposób dokucza innym dzieciom, Blythe znajduje w jej kieszeniach garści wyrwanych koledze włosów. Fox nie widzi problemu, Blythe boi się córki, a kulminacja następuje w chwili, kiedy kątem oka dostrzega Violet spychającą kolegę ze zjeżdżalni. Blythe zachodzi w drugą ciążę, rodzi się chłopiec. Położna, której wnętrze ud pokryte jest rytualnymi innuickimi tatuażami, ułatwiającymi dzieciom pierwsze minuty na zewnątrz, mówi, że dzieci zapamiętują emocje towarzyszące matkom przy porodzie. Czy narodziny Sama zmienią dla Blythe doświadczenie macierzyństwa? Jak Violet zniesie pojawienie się braciszka? No cóż.

Odruch thriller

„Odruch” – thriller do przemyślenia

Czytałam tę książkę w lekkim rozkroku ideologicznym. Z jednej strony jest to thriller i nie powinnam wymagać od niego za dużo. Trzyma w napięciu i ma sens, spełnia więc założenia gatunku. Z drugiej - uwiera mnie przesłanie, które można sprowadzić do komunikatu, że złe matki rodzą złe córki, które także nie będą potrafiły wyzwolić się z toksycznego kręgu nienawiści do własnej płci. Wpisuje się ono w długą tradycję obwiniania kobiet o wszelkie problemy psychologiczne dzieci, na czele z utrzymującym się wiele lat w powszechnej świadomości przekonaniem, że winę za autyzm dziecka ponosi zimna, skoncentrowana na sobie matka.

Nawiasem mówiąc, bardzo czekam na polskie wydanie niesamowitej książki non-fiction Roberta Kolkera „Hidden Valley Road” opowiadającej o amerykańskiej rodzinie Galvinów, w której z dwanaściorga dzieci szóstka cierpiała na schizofrenię. Oczywiście matka była w tej sprawie główną podejrzaną, dopóki rozwój psychiatrii nie obalił teorii o matce kontrolująco-karzącej jako przyczynie schizofrenii.

Myślę jednak, że warto na tę lekturę spojrzeć szerzej, o ile mamy ochotę wyjść poza czystą przyjemność przeczytania tytułu od Audrain Ashley w szybkim tempie i puszczenia dalej w świat. Może rzeczywiście na matkach spoczywa szczególna klątwa, polegająca na głęboko uwewnętrznionym przekonaniu, że społeczeństwo w radosnych podskokach obwini je o każdy problem, jaki pojawi się z dzieckiem lub u dziecka - od braku odpowiedniego do warunków atmosferycznych stroju, poprzez niewłaściwe nawyki żywieniowe, na zaburzeniach psychicznych kończąc. Trudno wyzwolić się z tej presji, niezależnie od tego, czy praca wychowawcza jest wykonywana non stop, czy łączona z pracą zawodową. Szczęście dziecka nadal zależy od matki, panowie są w tym równaniu przydatni, ale przecież z wdziękiem pomijani, kiedy tylko trzeba surowo kogoś skarcić za rodzicielskie zaniedbania. Wystarczy, że ojcowie wiedzą jak nazywają się ich dzieci, rozmawiają z nimi czasem i nie krzyczą. Wszystko inne będzie wisienką na torcie zerowych wymagań.

Dlatego na koniec wyobraźmy sobie w naszym pozornie równościowym świecie, że czytamy tę samą książkę, ale bohaterami są przerażony, zestresowany swoją rolą ojciec, wyluzowana, pracująca matka i lekko psychopatyczny syn. Nie da się? No właśnie.

Więcej recenzji z cyklu Książka Tygodnia znajdziesz na Empik Pasje w dziale Czytam.