Czy to prawda, że gotujemy coraz mniej, książki kucharskie już się nam opatrzyły, a po inspiracje sięgamy do sieci? Być może. Jedno jest pewne – jesteśmy świadkami zmiany. Dzisiaj książka kucharska to nie tylko przepisy, ale cały projekt graficzny, na którego czele stoi autor. Sięgając po „Pysznie czy przepysznie” od razu rzuca się w oczy wspaniała okładka – elegancka, ale nie przytłaczająca, zachęcająca do zanurzenia się w treści. A jest w czym wybierać – od śniadań po spiżarenkę.

 

Pysznie czy przepysznie Autor:Monika Molecka

 

Jak wygląda książka?

„Pysznie czy przepysznie” składa się z 350 stron. Przepisy dzielą się na kilka rozdziałów: śniadania, zupy, dania główne, kolacje, dodatki, desery małe, desery duże oraz przetwory. Książkę wieńczy indeks składników, który bardzo ułatwia gotowanie, kiedy mamy coś w lodówce, ale nie wiemy, co z tym można zrobić dalej.

Każdy przepis opatrzony jest króciutkim wstępem, dużą i piękną fotografią, listą składników, instrukcją wykonania. Dodatkowo mamy też informacje o czasie przygotowania, ilości porcji oraz stopniu trudności, który ma skalę od 1 do 4. Jedynka zarezerwowana jest np. dla owsianki, a czwórka dla chleba. Przyznam, że zgadzam się z tym podziałem. Bardzo ułatwił on wybór dań, które mogą zrobić wytrawni domowi kucharze lub stawiające pierwsze kroki w kuchni dzieci. W książce zdecydowana większość przepisów to „jedynki” i „dwójki”. Dlatego jest to dobra pozycja dla osób potrzebujących inspiracji na co dzień.

Przepisy zawarte w „Pysznie czy przepysznie” można nazwać domowymi. Nie dominuje tu jeden rodzaj kuchni – mamy tradycyjny polski czerwony barszcz i amerykańską szarpaną wieprzowinę. Możemy przygotować polskie kajzerki oraz niemieckie precle. Wszystkie przepisy łączy jedno: chętnie zjedzą je wszyscy członkowie rodziny niezależnie od wieku, pod warunkiem, że są „wszystkożerni”. Oczywiście w książce znajdziemy również przepisy bez mięsa czy nabiału, ale jest to pozycja uniwersalna, nie tylko dla osób przestrzegających diety wegetariańskiej czy wegańskiej.

Smaki Moniki Moleckiej w mojej kuchni

Przygotowania do testowania przepisów rozpoczęłam od przeglądania książki. Od razu rzuciły mi się w oczy bułki z kebabem i jagodzianki. Te pierwsze gwarantowały zdrową, sycącą przekąskę dla dzieci. Drugie atakowały mnie ze wszystkich stron i zastanawiałam się, czy jestem w stanie stawić czoła legendarnym bułeczkom. Na listę potraw do przetestowania trafiła też zupa z fasolki szparagowej. Mam zresztą całą kartkę rzeczy, których chciałabym spróbować: knedle z truskawkami, chlebek bajglowy, ogórki do hot-dogów, domowy paprykarz czy pieczone ziemniaczki, których zdjęcie niebywale kusi.

Jak zrobić bułki z kebabem?

Na pierwszy ogień testów poszły bułki z kebabem. Stopień trudności został oznaczony jako 3. Początkowo zastanawiałam się, dlaczego aż tyle, ale przypomniałam sobie moje pierwsze nieco zniecierpliwione kroki podczas przygody z ciastem drożdżowym… Trudność może polegać na przygotowaniu ciasta i wykorzystaniu czasu oczekiwania na zrobienie nadzienia. Jeśli ktoś ma mikser planetarny lub robot kuchenny, to będzie o wiele łatwiej. Ciasto ma świetnie wyważone proporcje i dobrze odchodzi od ręki. Jest zatem dobrym kompanem dla tych, którzy nie mieli styczności z drożdżówkami. Nadzienie to mięso z kurczaka z dodatkiem przypraw i składników mniej oczywistych, ale ogólnie dostępnych. Wszystko przygotowuje się naprawdę łatwo – jedynym minusem dla niektórych może być ilość naczyń do umycia. Bułeczki są pyszne zarówno na ciepło, jak i na zimno. Zaspokajają głód, można włożyć je do śniadaniówki. Z jednego przepisu wychodzi 8 bułeczek, które znikają bardzo szybko. Powtarzaliśmy je wielokrotnie, eksperymentując z intensywnością nadzienia.

 

bułki z kebabem

 

Jak zrobić jagodzianki?

Jagodzianek bałam się od zawsze – przez wszystkie recenzje, rankingi i oceny byłam przekonana, że ciężko je przygotować. A w tym naprawdę nie ma nic trudnego! Ciasto na jagodzianki to po prostu ciasto drożdżowe z dodatkiem masła ułatwiającego wyrabianie. Przyznam, że z własnej inicjatywy dosypałam do niego cukier waniliowy – bardzo lubię delikatnie waniliowe drożdżowe. Do jagód, zgodnie z instrukcją, dodałam mąkę ziemniaczaną oraz cukier puder. Dzięki temu nadzienie było bardzo soczyste, ale nie rozkleiło bułeczek. Zastosowałam się do rad dotyczących formowania. Upiekłam je z kruszonką i pierwszą zjadłam jeszcze nazbyt ciepłą! Jagodzianka Moniki Moleckiej wyszła przepyszna! Smakuje latem, lasem i leniwymi wakacjami. Ten przepis sprawił, że nie kupiłam żaden niedobrej, oszukanej dżemem porzeczkowym jagodzianki – mam na wyciągnięcie ręki sprawdzoną recepturę.

 

jagodzinki

 

Jak zrobić zupę z fasolką szparagową?

Do tego dania niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia. Dlaczego? Powody są dwa – gorącą zupę trudno fotografować i zniknęła z talerzy tak szybko, że nie zdążyłam sięgnąć po aparat. Bazą zupy jest intensywny wywar na szpondrze wołowym i włoszczyźnie. Aromatu dodaje jej świeży lubczyk oraz liście pora. Do jej przygotowania użyłam świeżej fasolki, ale można też zastąpić ją mrożoną (będzie równie smaczna). W przepisie zupę zagęszcza się zasmażką. Przyznam, że nigdy tego nie robię. Tym razem postanowiłam jednak przestrzegać wskazówek. Finalnie zupa wyszła pyszna! Nie mam przekonania do zasmażki, bo sama lubię lekkie zupy jarzynowe na warzywnym wywarze. Ta jednak była dobrze wyważona, a zasmażka dodawała jej sytości.

Dla kogo jest ta książka?

„Pysznie czy przepysznie” jest doskonałą pozycją dla tych, którzy szukają pomysłów na codzienne gotowanie i lubią domowe smaki. W książce znajdziemy m.in. receptury na racuchy, domową szakszukę czy makaron w sosie kurkowym. Wszystkie składniki są ogólnodostępne. Przepięknie wydana książka może być dobrym prezentem. Jeśli znacie kogoś, kto lub tradycyjne smaki, ale nie czuje się pewnie w kuchni, to warto ją podarować. Będzie zastrzykiem motywacji oraz udowodni, że we własnej kuchni wszystko jest w zasięgu ręki – dosłownie i w przenośni.

Więcej kulinarnych testów i recenzji znajdziesz w pasji Gotuję.