To nie jest historia sukcesu

Z perspektywy osoby kojarzącej Arnolda Schwarzeneggera przede wszystkim z mediów, łatwo wyobrazić sobie książkę jego autorstwa będącą w rzeczywistości opowieścią skupioną wokół jego niesamowitych osiągnięć. Nie byłoby to nawet tak zaskakujące – długa i niezwykle barwna kariera Schwarzeneggera (i to na kilku polach) może robić wrażenie. Na szczęście jednak „Przydaj się” nie jest zachwytem nad własną osobą czy prezentacją sukcesów. Bo na równi z dobrymi rzeczami, autor nie boi się pokazywać swoich porażek, odsłaniać słabszych stron czy z rozbrajającą szczerością opowiadać o tym, co mu się nie udało, a co mogło pójść lepiej. I w tym wszystkim widać nie sztuczną skromność, ale raczej okazję do nauki, przyjrzenia się własnym błędom i wyciagnięcia z nich lekcji na przyszłość. Schwarzenegger w swojej książce nie nabiera pozy mentora czy spełnionego gwiazdora, który wygrał życie – ale przede wszystkim człowieka o długiej historii pełnej wzlotów i upadków. I samo to podejście nieco inaczej ustawia odbiór książki, niż można by zakładać na pierwszy rzut oka

To nie jest zbiór nakazów i zakazów

Wśród książek z gatunku rozwoju osobistego znajdziemy wiele tytułów, gdzie autor z pozycji mędrca spoglądającego na nas z góry mówi nam, co dokładnie powinniśmy zrobić, a co nie, żeby nasze życie odmieniło się na lepsze. I dla wielu osób tego typu narracja jest nie tyle nawet męcząca, co zwyczajnie irytująca. W „Przydaj się” znajdziemy nieco inne podejście – Schwarzenegger kieruje uwagę nie na swojego potencjalnego czytelnika, ile na siebie. Mówi „to u mnie zadziałało, to jest dobry pomysł, to powinno zadziałać u ciebie”. Bywa rozkazujący, ale zawsze stawia raczej ogólne założenie dotyczące sposobów myślenia, wyrastające z własnego doświadczenia.
 

Przydaj się książka Arnolda Schwarzeneggera
 

To nie jest odcięcie się od tego, co było

Kariera – szczególnie ta aktorska – w przypadku Arnolda Schwarzeneggera zawsze była niesamowicie barwna i intensywna. W jego bogatym portfolio znalazło się wiele ikonicznych występów w kinie akcji, które do dzisiaj trzymają się w zbiorowej świadomości odbiorców: jak Conan Barbarzyńca czy John Matrix z kultowego „Commando”. W przypadku twórczości literackiej Arnold w żaden sposób nie próbuje odciąć się od swojej kariery aktorskiej – nawet tych co bardziej zabawnych jej elementów. Wręcz przeciwnie, fani Schwarzeneggera będą mieli przy lekturze książki masę zabawy w wyłapywanie nawiązań, smaczków czy odkrywanie przemyśleń Arnolda dotyczących konkretnych ról.

To nie jest poradnik dla sportowców

Nie trzeba być szczególnym miłośnikiem twórczości austriackiego aktora, żeby wiedzieć, że kultura fizyczna od zawsze była jednym z najważniejszych elementów jego życia. Stąd wielu czytelników może mieć obawę, że „Przydaj się” okaże się poradnikiem od sportowca dla sportowców, w którym siłownia i budowanie masy mięśniowej zajmą pierwsze miejsce. Tak nie jest – oczywiście nie sposób uniknąć tu tematów związanych z tężyzną fizyczną i kulturystyką, ale dla autora jest to raczej punkt wyjścia do dzielenia się własnymi przemyśleniami dotyczącymi życia i tego, co można wynieść ze sportu. Nawet jeżeli nigdy w życiu nie mieliście w ręku hantli, a siłownia jawi wam się raczej jako sala tortur – można spokojnie czytać. Kto wie, może zmienicie zdanie?

To nie jest książka o dojściu do wszystkiego samemu 

Mit „self made mana” wciąż pokutuje w amerykańskim dyskursie związanym z coachingiem. Wszyscy to znamy z różnego rodzaju poradników czy innych „historii sukcesu” – ich twórca chwali się, jak to do wszystkiego doszedł zupełnie sam, wyłącznie za sprawą własnej, ciężkiej pracy. Typowy „american dream”. W przypadku „Przydaj się” ta narracja – której wszakże moglibyśmy się spodziewać – zupełnie się nie pojawia. Wręcz przeciwnie: Arnold odrzuca ideę, że do wszystkie można dojść samemu i pokazuje, jak wiele osób miało wpływ na to, że znalazł się w tym miejscu, w którym jest. Mówi o kwestiach, jakie można zmieniać w sobie, ale podkreśla też wartość drugiego człowieka. Pokazuje, jak wiele dobrego do życia wnosi ciekawość (świata i drugiej osoby) czy wdzięczność wobec tych, którzy nas wspierali. A tego typu założenia wydają się bardzo odświeżające w opozycji do narracji w stylu „po trupach do celu”.

A wy czekacie na książkę Arnolda Schwarzenegera? Co myślicie o jego twórczości? Dajcie znać! Więcej artykułów znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam.

Zdjęcie okładkowe: materiały promocyjne wydawnictwa W.A.B.