Zacznę od wyznania, że produkcje Fromsoftware zawsze były dla mnie zwyczajnie za trudne i szybko się do nich zniechęcałam. Ważnym elementem poznawania fabuły gry RPG jest swobodne eksplorowanie świata bez konieczności brania nóg za pas na widok ruszających się krzaków. „Elden Ring” to soulslike’owy sandbox, który rzekomo stanowi mniejsze wyzwanie pod względem walki, ale posiada ten element, który gracze tacy jak ja lubią najbardziej. Otóż da się zwiedzać i jest dokąd uciekać w razie ataku nie do odparcia. Jak ugryźć to intrygujące ciastko? Zacznijmy od samego początku.

 

„Elden Ring” Xbox One Xbox Series X

 

Klasy postaci – jak wybrać i czy trzeba ten wybór przemyśleć?

Gracze, którzy rozegrali setki (jeśli nie tysiące) godzin w produkcjach z elementami RPG, często mają preferencje dotyczące rasy i klasy swojego bohatera. Wybierają intuicyjnie, bo wiedzą, co ma do zaoferowania Mag albo Wojownik. Wiele atrybutów powtarza się między tytułami różnych wydawców, nawet jeśli sposoby rozwijania umiejętności są rozbieżne. Najczęściej te predykcje są słuszne – nie inaczej jest z resztą w przypadku „Elden Ring”, chociaż mam wrażenie, że Fromsoftware lubi trochę w tym klasowym kociołku zamieszać. Zarówno kultowe „Dark Souls”, jak i „Bloodborne”, oferowały buildy tylko pozornie familiarne. Często od tych typowych i charakterystycznych dla klasyków gatunku RPG różniły się niuansami (w tym nazewnictwem), wymuszającymi na graczach podejmowanie nieco innych aktywności czy decyzji podczas rozgrywki. Dla jednych stanowiło to urozmaicenie, dla innych było ciekawym wyzwaniem, a niektórzy zwyczajnie nie zwracali większej uwagi na to, co wybrana przez nich postać powinna mieć w drzewku.

 

astrolog elden ring

 

„Elden Ring” pielęgnuje tradycje ukute przez poprzednie gry studia i oferuje kilka wariantów podobnej klasy bohaterów. Każda z nich ma oczywiście inne atrybuty startowe oraz zróżnicowany potencjał rozwoju. Do wyboru są:

  • Włóczęga – bohater w typie rycerza, który sprawnie włada mieczem, ale magię będzie w stanie opanować wyłącznie na bardzo podstawowym poziomie. Jest wytrzymały, ale używa lekkiej broni. Trochę taki maruder, ale waleczny.
  • Wojownik – postać dzierżąca dwa ostrza, które mi osobiście kojarzą się z łotropodobnym buildem. Tu największą zaletą będzie zręczność i szybkość wykonywanych manewrów. Miał wysoką ocenę z wuefu.
  • Astrolog – bulid magiczny, gwarantujący dostęp do sporej ilości czarów i możliwość eliminowania przeciwników z dystansu. Bystrzak i myśliciel najogólniej rzecz ujmując.
  • Bohater – najsilniejszy, niezbyt zręczny i o niskim potencjale magicznym. To wybór doskonały dla tych, którzy lubią wyprowadzać mocne uderzenia oraz lubują się w ciężkim orężu.
  • Bandyta – coś dla fanów skradania się i eliminowania wrogów z dystansu. Za sprawą tego buildu można zabawić się w budowanie defensywnej strategii walki.
  • Prorok – trochę podobny do Astrologa, a trochę… nie. Wiarę przedkłada ponad mistycyzm oraz mądrość i ma inny arsenał czarów. Potrafi posługiwać się bronią białą, ale jest nieco mniej zręczny.
  • Samuraj – bohater plasujący się między Wojownikiem a Włóczęgą. Klasa stawia na zręczność, wytrzymałość i witalność, co sprawia że jawi się jako wyjątkowo uniwersalna, chociaż na polu mistycznym ma pewne braki.
  • Więzień – postać zręczna, wytrzymała i mądra, ale o niskim potencjale siły. Może korzystać z magii, natomiast w sporo niższym stopniu niż Astrolog.
  • Konfesor – kolejna iteracja Wojownika – tym razem zmieszanego z Włóczęgą i Prorokiem. Statystyki wyjściowe są tu wyważone, dlatego klasa wydaje się być dobrą opcją dla początkujących graczy, którzy dopiero w trakcie rozgrywki zdecydują o kierunku rozwoju umiejętności.
  • Łajdak – podobnie jak Konfesor, Łajdak stanowi okazję do personalizacji buildu. Wszystkie atrybuty ma na jednakowym poziomie, z tym że jest wyposażony jedynie w maczugę. Bez zbroi, bez tarczy, bez szans na defensywę? Czysta zabawa!

 

„Elden Ring” PlayStation 4

 

Sama zwykle gram postaciami magicznymi albo o łotrowskich zapędach. Koncentruję się na nauce zaklęć, kolekcjonowaniu artefaktów albo rozwoju taktyki skrytobójczej. Dopiero za drugim czy nawet trzecim podejściem do tytułu (tak, jak już coś mi się spodoba, to eksploruję wszystkie możliwości), próbuję wejść w buty mocarnej wojowniczki z toporem. Ponieważ „Elden Ring” to dla mnie pierwsze poważne spotkanie z soulslike’owym klimatem, miałam ciężki orzech do zgryzienia. Okołomagiczne i szubrawcze profesje występują tu w kilku wariantach, więc mogłam albo podjąć się karkołomnego zadania porównania wszystkich parametrów, albo posłuchać intuicji. Jestem leniwą graczką, zatem wybrałam to drugie i postawiłam na klasę Astrologa. W podstawowym wyposażeniu tej klasy jest magiczny kostur oraz krótki miecz z tarczą jako alternatywna opcja na wypadek bliskiej konfrontacji z przeciwnikiem. Ważne jest też to, że na start otrzymujemy także dwa zaklęcia. Jeden punktowy strzał i obszarówkę.

 

astrolog czary

 

Czy była to decyzja słuszna? Teraz już wiem, że tak. Astrolog to klasa z dużym potencjałem. Dzięki wyposażeniu zarówno w różdżkę i broń białą, mogłam próbować różnorakich metod zwalczania przeciwników. Mimo to pierwsze godziny spędzone w świecie gry były wzywaniem, bo poziom siły, wytrzymałości i witalności nie są mocną stroną mojej protagonistki. Boleśnie uświadomiła mi to jedna z pierwszych konfrontacji – żeby było śmieszniej wyeliminował mnie wilk. Jeden gryz i moja szata pokryła się szkarłatem, a na ekranie pojawił się charakterystyczny napis.

 

elden ring recenzja

 

Edytor postaci, czyli godziny przesuwania oczu i uszu

Z mojej perspektywy, im więcej jest opcji personalizacji postaci w grze, tym lepiej. Możliwość stworzenia indywidualnego avatara zwiększa immersję i już na wczesnym etapie sprawia, że bardziej lubimy naszą postać. Z tego miejsca chciałabym pozdrowić mojego męża, który setupy wyglądu wybiera w pięć minut, bo korzysta wyłącznie z domyślnych ustawień. Ja to co innego. Wychowana na „The Sims”, rozpieszczona „Skyrimem” oraz przekonana, że skoro jakieś opcje są, to należy z nich skorzystać, tworzyłam swoją Wiorikę przez około pół godziny, bo „Elden Ring” gwarantuje całkiem sporo modyfikowalnych parametrów.

 

build postaci elden ring

 

Jak widać w ramach dostępnych opcji edycji, można wybrać kolor włosów (w moim przypadku zawsze niebieski), oczu i to osobno prawego oraz lewego, dodać tatuaż na twarzy, ale przede wszystkim da się wymodelować kształt kośćca avatara.

Na tym etapie możemy także zdecydować, czy nasza postać otrzyma jakiś artefakt (pamiątkę), który będzie stanowił bonus do umiejętności czy mechaniki. Ja wybrałam dla siebie Medalion z bursztynem szkarłatnym, żeby zwiększyć maksymalną ilość punktów życia (PŻ).

 

pamiątka elden ring

 

Świat i jego mieszkańcy – czy w „Elden Ring” jest jakaś fabuła?

Tak, lore w „Elden Ring” istnieje, chociaż jest raczej lekko zarysowane niż grubo wyciosane. Historia, którą pomagał tworzyć George’a R. R. Martin, czyli autor serii książek „Pieśń Lodu i Ognia” jest niezwykle mroczna i tajemnicza. To efekt zderzenia wizji pisarza z estetyką projektanta i scenarzysty tytułu Hidetaki Miyazaki’ego. Akcja toczy się w krainie Pomiędzy. Zniszczenie pewnego artefaktu, tytułowego Elden Ringa, sprawiło, że protagonista mógł powrócić z wygnania. Naszą misją jest odnalezienie wszystkich sześciu elementów, na które rozpadł się legendarny obiekt i przywrócenie harmonii poprzez objęcie tronu nad ziemiami. I to by było na tyle. Resztę trzeba sobie zorganizować w własnym zakresie. Dzięki rozmowom z postaciami pobocznymi, czytając opisy znalezionych skarbów, czyli zwyczajnie eksplorując.

 

npc elden ring

 

Wcześniejsze dzieła Fromsoftware przyzwyczaiły graczy do tajemniczego lore i konieczności samodzielnego odkrywania go w trakcie rozgrywki. W omiawianym tytule rozmowy z nielicznymi NPC, zwiedzanie zgliszczy starego świata oraz podążanie za słabym światłem miejsc mocy jest na tyle angażujące, że prędzej czy później zauważamy, że całkiem mocno w to uniwersum wrośliśmy.

 

 

Najtrudniej mi jednak wybaczyć Miyazaki’emu brak ekscytujących znajdziek. Mam wrażenie, iż na etapie projektowania tego systemu studio podjęło decyzję o umieszczeniu na (rozległej przecież ) mapie jedynie niezbędnego minimum skarbów. Przez to poszczególne lokacje wydają się być pustawe. Ma to fabularny sens – kraina, którą zwiedzamy to w pewnym sensie postapokalityczny świat, zaledwie widmo dawnego mocarstwa i kraj nękany licznymi problemami. Niezbyt zróżnicowana jest fauna i flora, chociaż ten minimalizm także da się wytłumaczyć fabularnie.

 

eksploracja elden ring

 

Boss to boss, po co drążyć temat?

A po to, żeby przekonać się, jak dużym recyklingiem wyręczyło się Fromsofware w temacie jednego z najbardziej kluczowych elementów, czyli walki z głównymi przeciwnikami. Podobnie ma się sprawa z trybem multiplayer – w ramach kooperacji można przyzywać do pomocy innych aktywnych graczy lub… padać ich ofiarą. Niektórzy bowiem lubią zastawiać na siebie pułapki i atakować się wzajemnie, tak jakby mało było problemów! Oczywiście jest to ciekawy element, natomiast nie całkiem nowy. Podobieństwa do postaci czy mechanik znanych z wcześniejszych serii będą jednak czytelne wyłącznie dla tych, którzy na „Soulsach” zjedli zęby. Ja dowiedziałam się o tym z opinii i analiz znajomych, którzy właśnie tę grupę reprezentują. Dlatego fakt, że niektóre mechaniki walki zostały „pożyczone” nie wypłynęły na moje pierwsze wrażenie. Teraz trochę kręcę nosem, ale nie mam ku temu wielu powodów.

 

drzewo elden ring

 

System potyczek w „Elden Ring” jest świetny – dynamiczny, widowiskowy i, co tu kryć, wymagający. Większość przeciwników nie wybacza błędów czy niewiedzy, szczególnie w pierwszych godzinach. Po kilkunastu podejściach, grindowaniu jednej lokacji i uzbieraniu funduszy na awans postaci, byłam w stanie nieco częściej podejmować ryzyko wchodzenia za zamgloną zasłonę. Niekiedy udawało się wyjść zwycięsko, innym razem dostawałam bęcki i jedyne, co mogłam zrobić, to podziwiać krwistoczerwony napis na ekranie.

 

 

Fromsoftware poradziło sobie ze zbudowaniem mechaniki konnej jazdy. Wierzchowiec, którego możemy odblokować, czyli Torrent bardzo ładnie trzyma się drogi, jest szybki, zwrotny i umożliwia atakowanie z obydwu stron – zarówno mieczem, jak i różdżką. Jeśli trzeba wycofać się z walki lub przemknąć obok grupy przeciwników bez stawania w szranki, koń dopomoże. Ma on dwa warianty skoku: pojedynczy i stosunkowo niski oraz tzw. double jump – wysoki, podwójny wyskok, któremu towarzyszy charakterystyczna, iskierkowa animacja. Co ciekawe, potencjał posiadania chabety został tu wyniesiony na jeszcze wyższy poziom za sprawą zróżnicowania krajobrazu (trzeba przedzierać się przez wysokie szczyty lub fragmenty ruin), a także dodania mechaniki trąby powietrznej, która tego naszego siwka z nami na grzbiecie może wysłać hen do góry. Szybko, łatwo i widowiskowo.

 

torrent elden ring

 

Muszę także pochwalić projektantów za dopracowanie detali wizualnych. Modele postaci po walce noszą jej widoczne ślady, a ten efekt robi wrażenie i dodaje rozgrywce rumieńców. Strzały w korpusie mojej avatarki to swojego rodzaju pamiątki po epickim skrzyżowaniu oddechów z bandą truposzy w drodze do kolejnego checkpointu.

 

obrażenia elden ring

 

Czy „Elden Ring” to kolejna iteracja „Dark Souls”?

Tak i nie. Ten tytuł to zupełnie nowa marka. Otwarty świat, inna historia i nieco bardziej zachodnie podejście do tworzenia legendarza. Eksploracja wielkiej piaskownicy odbiega od doświadczeń poprzednich serii, gdzie mogliśmy po prostu przemierzać lokacje, prowadzeni niemalże liniową strukturą narracji. Z drugiej strony mamy tu charakterystyczny sposób walki, tę samą egzekucję wizji artystycznej oraz familiarne modele graficzne. Już sam fakt, że „Elden Ring” nie jest produkcją nextgenową, czyni ją całkiem podobną do innych reprezentantek japońskiego studia. Przy czym należy zaznaczyć, że to wciąż sprawne dark fantasy, które wszystkie swoje imponderabilia gatunkowe ma ułożone we właściwy sposób. Jest mroczna, niepokojąca mitologia, jest potężny artefakt do odnalezienia i tron do przejęcia. Są dziwaczni i groźni rywale, pobrzękujące zbroje oraz skrzące się między palcami iskierki magicznej aury. A do tego wielki i groźny smok na bagnach.

 

smok elden ring

 

Jak dla mnie produkcja Miyazaki’ego to ciekawy początek nowego rozdziału w historii wydawnictwa. Zobaczymy, w jakim kierunku seria będzie się rozwijała. Być może dodanie do niej klasycznej narracji i kilogramów znajdziek zabiłoby klimat wypracowywany konsekwentnie przez lata pracy nad „Soulsami”? Może graczom i graczkom potrzebny jest tytuł nieco inny niż wszystkie?

Zostawię was z tymi pytaniami. Jeśli chcecie na nie odpowiedzieć, to sekcja komentarzy jest do waszej dyspozycji. A po więcej recenzji, wieści i analiz ze świata gamingu, zapraszam do działu Gram.