Krrrrrwisty gotyk. (Bloodborne)
„Bloodborne” to tzw. soulslike opracowany przez legendarne studio From Software, znane z takich klasyków jak „Dark Souls”, „Demon’s Souls” czy najświeższego w portfolio producenta „Elden Ring”. Akcja gry toczy się w wiktoriańskim mieście Yarnham, toczonym przez okrutną, zmieniającą mieszkańców w groteskowe monstra plagę.
Trofeum zdobyte podczas rozgrywki. Kadr uchwycony na PlayStation 5
Wspólnym mianownikiem wszystkich gier studia jest niezwykle wymagający gameplay, potrafiący wgryźć się w układ nerwowy gracza niczym… cóż, każde inne dzieło FromSoftware. Nie przesadzam! „Bloodborne” spuści manto nawet weteranom tego typu gier.
Trofeum zdobyte podczas rozgrywki. Kadr uchwycony na PlayStation 5
Lubisz wyzwania? Zatem zaprzyjaźnij się z tą produkcją! Nam się to udało – „Bloodborne” ogrywaliśmy na PlayStation 5. Zachwycił nas mroczny, wiktoriański klimat. Postać tropiciela trafia tu do miasta Yharnam i musi walczyć z efektami plagi. Trzeba zmierzyć się nie tylko z masą przeciwników, ale także minimalistycznym settingiem. Punktów kontrolnych jest niewiele, dość często musimy odwiedzać lokację bazową, a wiele ścieżek jest mocno ukrytych, przez co nachodzimy się niemiłosiernie. Tyle, że to dla nas nadal są plusy.
Fight. Die. Repeat. (Returnal)
„Returnal” to tytuł nawiązujący do gatunku roguelike, co zdarza się dosyć rzadko w segmencie gier AAA. Protagonistka (Selene) rozbija się na obcej planecie i próbuje przetrwać w świecie, który ulega przemianom po… każdej (!) śmierci bohaterki. Zupełnie tak, jak wskazuje śródtytuł: walcz, umieraj, powtórz!
Gameplay’owo mamy do czynienia z niezwykle intensywnym shooterem. Przeciwnicy potrafią bezlitośnie zasypać nas gradem rozgrzanej amunicji, więc manewrowanie między wrogimi kulami potrafi być sztuką samą w sobie. Tym, co niejako „pcha” rozgrywkę do przodu jest system ulepszeń, dzięki któremu każdy kolejny szaleńczy bieg może być odrobinę łatwiejszy od poprzedniego.
Jeśli szukasz mocnych wrażeń i nie zraża cię brutalna metodyka prób i błędów, to wiesz jaki tytuł umieścić w napędzie konsoli.
Wciel się w kuriera… sort of. (Death Stranding)
„Death Stranding” to tytuł zasługujący na uwagę z jednego powodu – jego twórcą jest Hideo Kojima, legendarna (i niezwykle barwna) osobowość branży, odpowiedzialna za takie gry jak „Silent Hill” czy „Metal Gear Solid”.
W grze wcielamy się w Sama Portera, kuriera, którego nadrzędnym celem jest dostarczanie zasobów do okolicznych osad. Nie jest to naturalnie tak proste, jak mogłoby się wydawać.
Uniwersum gry zostało zdziesiątkowane przez tytułowe „zawieszenie w śmierci”, przez co każdy kurs będzie bezwzględną walką o przetrwanie!
Deszcz wpływający na przebieg czasu? Tajemnicze, nadnaturalne istoty? Plejada gwiazd (m.in. Norman Reedus, czy… Guillermo Del Toro!) użyczających swojego wizerunku bohaterom gry? „ubikowy” stan zawieszenia między życiem śmiercią? W tej produkcji znajdziesz szereg definiujących ultra-jakościową rozgrywkę czynników. Nie czekaj, Sam Porter czeka, aż pomożesz mu przejść (dosłownie!) ten fantastyczny świat!
Stwórz WSZYSTKO, o czym marzysz. (Dreams)
„Dreams” to swoisty meta-tytuł, gdyż pozwala na stworzenie własnych produkcji i jednocześnie… sam nie jest grą, przynajmniej nie w klasycznym rozumieniu tego terminu. Brzmi zawile? Już tłumaczę.
Produkcja studia Media Molecule to sandbox pełną paszczą. Zawarte w niej narzędzia pozwalają na stworzenie nawet najbardziej szalonych pomysłów. Chcesz odtworzyć fragment ulubionej gry? A może wykuć w cyfrowej tkance krainę, której eksploracja pochłonie pozostałych graczy na długie godziny? Decyzja należy do ciebie.
To prawdziwy unikat, jakiego próżno szukać na pozostałych platformach. Doskonała, rozwijająca zabawa!
Furia boga wojny! (God of War)
Kratos, protagonista serii „God of War” jest absolutną ikoną gier wideo, równającą się bez cienia kompleksów z takimi tuzami gamingu jak Master Chief czy Gordon Freeman.
„God of War” to swoisty soft reboot serii. Kratos porzuca ikoniczne łańucho-miecze na rzecz potężnego topora, kamera chowa się za jego plecami, a gracz eksploruje barwny świat nordyckiej mitologii wraz z synem Boga Wojny, Atreusem.
Fan-tas-tycz-ny storytelling, oprawa audiowizualna nie tyle dotykająca, co wręcz obezwładniająca zmysły, znakomity gameplay i uniwersum błagające o przeniesienie na srebrny ekran. Absolutny must-have dla posiadaczy PlayStation.
Gotowi na walkę z mecha-żyrafą? (Horizon: Zero Dawn)
„Horizon: Zero Dawn” to dzieło Guerilla Games, znanego z niezwykle efektownych strzelanin „Killzone”. Tym razem studio odeszło od przemysłowo-maszynowego settingu na rzecz postapokaliptycznej wizji świata, w której… dominują maszyny, wystylizowane na prawdziwe zwierzęta. Swoista „martwa ewolucja”, niczym w „Niezwyciężonym” Stanisława Lema.
Główna bohaterką gry jest rudowłosa Aloy, która wraz z graczem będzie eksplorować to nietuzinkowe uniwersum. Tytuł jest hybrydą gry akcji i RPG. Przygotuj się zatem, drogi graczu, na efektowną walkę, zgłębianie pełnej kolorytu postapokalipsy, budowanie relacji z interesującymi NPC-ami i… znacznie, znacznie więcej.
Jeśli przejadła ci się stylistyka „Mad Maxa” i „Fallouta”, tytuł ten może być powiewem krzepiącego powietrza.
Przygody poza światem! (Ratchet and Clank: Rift Apart)
Ah, droga młodości! Pamiętam, gdy z wypiekami na twarzy oglądałem gameplay z pierwszej części „Ratchet and Clank” ponad… dwadzieścia lat temu! Cykl trzyma się nad wyraz dobrze, a najnowsza jego odsłona ma szansę zachwycić nie tylko weteranów poprzednich części.
Najnświeższa odsłona to, podobnie jak poprzedniczki, platformówka pełną gębą. Tym razem nasi bohaterowie trafiają do alternatywnego wymiaru, w którym rządzi (i dzieli) ich nemesis, Dr Nefarious. Bohaterowie postanawiają za wszelką cenę powstrzymać nieobliczalnego dyktatora.
Jeśli brakuje ci good ol’ platformówek, gdzie liczą się zręczne palce i i dobra percepcja, jest to tytuł dla ciebie!
Szybciej, głośniej, mocniej! (Gran Turismo 7)
Zróbmy przerwę od ratowania świata i walki z potężnymi Galblorgsami z planety Zepton** i pogadajmy o tym, co tygryski lubią najbardziej: wyścigach potężnych, ryczących pojazdów!
„Gran Turismo” to seria niemal tak samo ikoniczna dla platformy Sony jak wspomniany wcześniej „God of War”. Cykl ten towarzyszy rozwojowi konsoli od niemal samego początku i zasadnie cieszy się uznaniem graczy. Siódma część tej gry ponownie witam nas sim-cade’owymi doznaniami oraz umożliwia prowadzenie jednego z ponad 400 (!!!) pojazdów. Robi wrażenie!
Wygrywaj, kupuj nowe pojazdy i modyfikuj te, które cierpliwie czekają na swoją kolej w wirtualnym garażu. „Gran Turismo 7” to piękny hołd złożony sportom motorowym!
Byle do zmierzchu. (Until Dawn)
Światła zgaszone? Ukochany zwierzak na kolanach? Leki obniżające ciśnienie pod ręką? Jeśli tak, to jesteś już gotowy do zagrania w ten niezwykle klimatyczny horror.
„Until Dawn” to historia grupki przyjaciół, która postanawia spędzić kilka dni w przytulnym i ciepłym domku sezonowym. Szybko jednak okazuje się, że kojący relaks zmieni się w bezwzględną i krrrrrrwawą walkę o przetrwanie.
Produkcja studia Supermassive Games to jeden z tych tytułów, gdzie narracja i atmosfera mają pierwszeństwo przed gameplay’em. Rozgrywka jest oszczędna, natomiast atmosfera wylewająca się z ekranu w pełni to rekompensuje. Unikalną cechą „Until Dawn” jest system „efektu motyla”, dzięki czemu każda decyzja gracza będzie miała swoje konsekwencje. Mechanika ta niejako dodaje drugie dno do horroru wydarzeń w grze, gdyż to ty, drogi graczu, będziesz odpowiedzialny za piekło przez które będziesz musiał przejść.
Jeśli z sentymentem spoglądasz w stronę slasherów z lat 80’ i uważasz, że ostatnio zbyt dobrze sypiasz – zagraj w tę grę!
Ważne są dni, których nie pamiętamy. (Days Gone)
Wydawałoby się, że rynek gier video jest przesycony produkcjami o zombie, ale jednak w tym gnijącym gąszczu znalazło się miejsce na jeszcze jeden tytuł.
„Days Gone” to gra akcji z otwartym światem, w którym wcielamy się w Deacona St. Johna, członka nieistniejącego już gangu motocyklowego „Mongrels”. Świat, jaki bohater przemierza na swoim stalowym jednośladzie od ponad dwóch lat pogrążony jest w chaosie, gdyż nieznany wirus zamienił część ludzkości w łaknące krwi, bezmyślne monstra.
Gra oferuje znakomity gameplay oraz angażującą historię. Nie chcę ubrudzić rąk spoilowaniem, ale bromance pomiędzy głównym bohaterem i jego przyjacielem Boozerem zasługuje na pełnoprawną ekranizację. A to tylko część splątanych wątków fabularnych!
Modyfikuj motor, strzelaj, wytwarzaj, pomagaj (lub nie) bezbronnym cywilom i dowiedz się, dlaczego cały świat został tak brutalnie zapomniany przez boga. Obowiązkowa pozycja dla każdego miłośnika postapo!
Najbardziej ekskluzywna gra na świecie
„Astro's Playroom” to gra, którą posiada każdy właściciel PlayStation 5. Uroczy robot ma pomóc w opanowaniu obsługi konsoli oraz kontrolera. Przy okazji pokazuje możliwości drzemiące w joysticku DualSense. Podczas gry przyjdzie nam dmuchać, dotykać, nasłuchiwać, balansować i odczuwać wibracje. Krótko mówiąc, zaangażujemy wszystkie nasze zmysły do zabawy!
Sam tytuł jest nafaszerowany eastereggami, czyli elementami znanymi z historii marki czy nawiązaniami do innych ekskluzywnych produkcji. Co do zasady „Astro's Playroom” to swojego rodzaju samouczek, ale przy okazji stanowi całkiem porządną produkcję platformową.
Gra autentycznie cieszy, momentami jest trudna, czasami wynagradza za ciekawość lub kara za zbytnią zuchwałość. Pochwalić trzeba wyważenie wyzwań. Są one na tyle proste, by poradził sobie z nimi nowicjusz i na tyle ciekawe, że nie zanudzą starego wygi. Czemu to takie ważne? Zabawa z Astro to potencjalnie pierwsze doświadczenie gracza z platformą. Ubranie samouczka w formę rozrywkową zasługuje na pochwałę. Oraz miejsce w niniejszym artykule!
*Mowa o ekskluzywności w obrębie konsol, część z omawianych gier jest dostępna na system Windows
**Tak naprawdę wcale nie ma takiej planety
Komentarze (0)