Najlepszy film, czyli and the winner is...
Barbenheimer! Nazwa powstała z połączenia dwóch tytułów: „Barbie” i „Oppenheimera”, dobrze pokazuje kto rządził w kinie w 2023 roku. Oba filmy właściwie nie miały sobie równych. Film Grety Gerwig dzięki swojemu świeżemu spojrzeniu na historię popularnej zabawki, zaoferował oryginalną opowieść dla dorosłych.
Z perspektywy czasu można powiedzieć, że projekt był skazany na sukces. Odkąd wyciekły neonowe zdjęcia z planu, a gwiazdorska obsada została ujawniona, zainteresowanie filmem i oczekiwania wobec niego stale rosły. Jeszcze przed premierą świat miał obsesję na punkcie „Barbie”, co przełożyło się na rewelacyjne wyniki. Film stał się najbardziej dochodowym tytułem roku z wynikiem ponad 1,4 miliarda dolarów zysku.
„Oppenheimer” również odniósł olbrzymi sukces, zarobił ponad 950 mln dolarów - całkiem nieźle, jak na trwający ponad 3 godziny dramat biograficzny o wynalazcy bomby atomowej.
Oba filmy bez wątpienia pokazały siłę oryginalnej, autorskiej twórczości, która niekoniecznie musi kojarzyć się z tradycyjną rozrywką. Te dwa bardzo różne filmy, dostępne w kinach w tym samym czasie, przełożyły się na duże dochody ze sprzedaży biletów dla każdego z nich. To było zwycięstwo branży filmowej, ale też widzów, którzy znów chętnie ruszyli do kin.
Ale zwycięzców było oczywiście zdecydowanie więcej. W zależności od przyjętych kryteriów, jako najlepszy film można uznać pozycje najbardziej popularne i dochodowe, ale też laureatów festiwali (np. „Anatomia upadku” - Złota Palma, „Biedne istoty” - Złoty Lew).
Pozostałe tytuły, o których było głośno? „Mario Super Bros. Film” o przygodach bohatera znanego z niezwykle popularnej gry wideo został drugim najbardziej dochodowym filmem roku (ponad 1,36 mld dolarów zysku). Do gry powrócił także Martin Scoresese z monumentalnym kinem w postaci prawie 3,5 godzinnego „Czasu krwawego księżyca”, który opowiada złożoną i ważną historię opartą na faktach. Poza tym „Asteroid City” Wesa Andersona, „Poprzednie życie” Celine Song czy „Strefa interesów” Jonathana Glazera.
Najwięksi wygrani i przegrani 2023 roku
Nie zapominając o tym, że wszystko jest kwestią gustu lub odmiennego spojrzenia, wybraliśmy kilka wydarzeń, trendów i tytułów, które w 2023 roku okazały się sukcesem, albo wręcz przeciwnie - błędem i klapą.
Wygrani:
-
Barbie, Greta Gerwig i Robin Margot
O nich w tym roku było zdecydowanie najgłośniej. Ikona popkultury, reżyserka i aktorka stały się współautorkami największego hitu i sensacji roku. To wszystko przyniosło także rekordowe dochody.
-
Adaptacje gier komputerowych
Jeśli komuś wydawało się, że adaptacje gier wideo nie grają większej roli w branży filmowej, w 2023 roku to się zmieniło. Przed wszystkim za sprawą „The Last of Us” i „Super Mario Bros. Film”, które podbiły branżę, jeśli chodzi o wyniki finansowe i jak nigdy wcześniej zaangażowały rzesze regularnych widzów, nie tylko graczy. Czy w przyszłości czeka nas wysyp filmowych adaptacji gier?
-
Horrory
Kolejny świetny rok dla tego gatunku, udowadnia, że niskobudżetowe produkcje generujące średni zysk to strategia, która się opłaca. 2023 rok przyniósł mnóstwo tego typu tytułów i.in.: „M3gan“, „Mów do mnie“, „Egzorcysta: wyznawca”, „Krzyk VI”, „Piła X”, „Zakonnica II”, „Egzorcysta papieża”, „Martwe zło: przebudzenie”, „Naznaczony: czerwone drzwi” czy „Demeter: przebudzenie zła”.
-
Christopher Nolan
Który zdecydował się zaryzykować z „Oppenheimerem”, nieoczekiwanym, długim, biograficznym dramatem, czyli typem filmu, który niekoniecznie sprawdza się jako blockbuster. Ale opłaciło się! Stworzył monumentalne dzieło, które przyciągnęło do kin miliony widzów.
Przegrani:
- Superbohaterowie i franczyzy
Wyniki finansowe poszczególnych filmów o superbohaterach pokazują, że gatunek prawdopodobnie już zaczyna się widzom nudzić. Dodatkowo liczba produkowanych filmów nie idzie w parze z ich jakością. Poza akcją, nie ma w nich nic zaskakującego, co mogłoby przyciągnąć nowych widzów, poza wiernymi fanami gatunku. Swego rodzaju zmęczenie widać także w coraz mniejszej popularności filmów znanych serii np. filmów o „Indianie Jonesie”. Więcej na ten temat w dalszej części artykułu.
- O nich lepiej zapomnieć
Niestety, jak co roku, zdarzyły się także produkcje zwyczajnie słabe. Mocno wypromowany i kontrowersyjny serial Sama Levinsona - „Idol” - z Lily-Rose Depp i The Weeknd w rolach głównych, który miał nawet swój pokaz na festiwalu w Cannes, okazał się największą wpadką roku. Podobnie „Kochanica króla Jeanne Du Barry”, tytuł z powracającym po przerwie Johnnym Deppem nie zebrał dobrych recenzji.
Inne słabo oceniane filmy tego roku to: „65”, „Niezniszczalni 4”, „Puchatek: krew i miód“, „Paint”, „Magic Mike: Ostatni taniec” i „Egzorcysta: wyznawca”.
- Wielkie tytuły i spektakularne kasowe klapy
Pomijając „Barbie” i „Oppenheimera”, prawie wszystkie wielkie tytuły osiągnęły w tym roku słabe wyniki pod względem kasowym. Od „Ant-Mana i Osy: Kwantomania” po „Indianę Jonesa i Artefakt Przeznaczenia”, „Flasha”, „Szybkich i wściekłych X”, „Shazam! Gniew bogów” i „Małą syrenkę”, miały trudności z osiągnięciem oczekiwanego zysku. Przyczyny tej sytuacji były różne, od słabego scenariusza, kontrowersji wokół produkcji, braku innowacji i pomysłu na przyciągnięcie widzów, po błędy w planowaniu premiery. To ostatnie przytrafiło się skądinąd wyczekiwanej siódmej części „Mission Impossible Dead Reckoning Part One”. Film trafił do kin w lipcu i przegrał rywalizację o uwagę widzów z Barbenheimerem.
- Disney
Chociaż obchodzące w tym roku 100. rocznicę powstania studio wydało kilka trafionych produkcji („Między nami żywiołami”, „Strażnicy Galaktyki. Volume 3”), to jednak nie może zaliczyć roku do udanych.
Przede wszystkim sporym zawodem okazały się „Mała syrenka” oraz „Nawiedzony Dwór”, które nie osiągnęły oczekiwanych zysków ze sprzedaży biletów. Szczególnie temu pierwszemu tytułowi daleko było do wyników takich wcześniejszych klasyków jak „Król Lew” czy „Piękna i Bestia”.
Wygrany/przegrany
Nie wszystko, co wydarzyło się w kinie w tym roku można jednoznacznie określić jako „zwycięstwo” lub „przegraną”. Przykłady? „Wojownicze Żółwie Ninja: zmutowany chaos” to solidny hit, który jednak nie wywołał takiego zamieszania, jakiego prawdopodobnie oczekiwało studio. Kolejny klasyk „Szybcy i wściekli X” przyciągnął widzów do kin, ale nie w takim tempie, jak wcześniejsze części serii. Z kolei „Transformers: Przebudzenie bestii” rozczarował finansowo, ale wydawało się, że naprawdę spodobał się fanom. Te filmy nie zawiodły, ale można było spodziewać się czegoś więcej.
Strajk scenarzystów i aktorów. Opóźnienia w produkcji filmów i seriali
Rok 2023 był pełen perturbacji związanych z produkcją nowych filmów. W połowie roku, 14 lipca rozpoczął się strajk scenarzystów, do którego wkrótce dołączyli także aktorzy. Twórcy walczyli o wyższe wynagrodzenie z usług streamingowych oraz gwarancje związane z wykorzystaniem w przemyśle filmowym sztucznej inteligencji.
Strajk, który trwał do 9 listopada 2023 r. spowodował wstrzymanie produkcji wielu filmów i seriali powstających w dużych studiach, zadał cios sieciom kin i spowodował zawieszenie wypłat wynagrodzeń dla tysięcy twórców i artystów. W wyniku porozumienia, które zawarto, związek SAG-AFTRA (Screen Actors Guild – Amerykańska Federacja Artystów Telewizyjnych i Radiowych) uzyskał dla swoich członków gwarancję wyższych płac, lepszych świadczeń i ochrony związanej ze sztuczną inteligencją.
W związku ze strajkami ucierpieli także widzowie, którzy będą dłużej czekać na swoje ulubione produkcje. Najważniejsze filmy i programy telewizyjne opóźnione z powodu strajków:
- „Diuna: Część druga” premiera przełożona z listopada 2023 r. na marzec 2024 r.,
- Kontynuacja „Dirty Dancing” z lutego 2024 r. na połowę 2025 r.,
- „Challenger” z 15 września 2023 r. na 26 kwietnia 2024 r.,
- „Królewna Śnieżka” z marca 2024 r. na marzec 2025 r.,
- „Lord of the Rings: War of the Rohirrim” z marca 2024 r. na grudzień 2024 r.,
- „The Last of Us” sezon 2 przesunięty z początku 2024 r. na początek 2025 r.,
- „Mission: Impossible – Dead Reckoning Part Two” z czerwca 2024 r. na maj 2025 r.,
- „Blade” z 6 września 2024 r. na 14 lutego 2025 r.
Inne filmy i seriale opóźnione w związku ze strajkiem m.in.: „Euforia”, „Biały Lotos”, „Stranger Things”, „Alien”, „Gladiator 2”.
259,00 zł
(-15%)
cena regularna 
Superbohaterowie i franczyzy nadal królują, ale...
Od mniej więcej dekady filmy o superbohaterach to jedne z najbardziej dochodowych produkcji w Hollywood. To z kolei sprawia, że od lat, co roku, powstają kolejne tytuły skupiające się na Marvel Cinematic Universe i DC Extended Universe. W 2023 roku nie było inaczej. Powstało osiem filmów, wśród których znalazły się: „Ant-Man i Osa: Kwantomania”, „Shazam! Gniew Bogów”, „Strażnicy Galaktyki: Volume 3”, „Spider-Man: Poprzez Multiwersum”, „Flash”, „Marvels”, „Blue Beetle”, „Aquaman i Zaginione Królestwo”.
Mimo tak bogatego wachlarza tytułów, żaden z tych filmów nie odniósł jednak spektakularnego sukcesu w kasie (tzw. Box office). „Ant-Man i Osa: Kwantomania”, czyli pierwszy film piątej fazy MCU okazał się rozczarowaniem, „Marvels”, było najmniej dochodową częścią w historii MCU (jeśli chodzi o ten tytuł). Podobnie zyski ze sprzedaży biletów na „Strażników Galaktyki: Volume 3” nie przewyższyły dochodów swojego poprzednika. Mijający rok był zarówno obfity w produkcje, ale też trudny dla samego gatunku. Czy 2023 był tym, który właśnie udowodnił zmęczenie fanów kinem o superbohaterach?
Przeczytaj także: Jak oglądać filmy Marvela? Kolejność filmów MCU
Poza filmami o superbohaterach, franczyzy stanowiły sporą część wszystkich premier 2023 roku. Od „Johna Wicka”, przez „Creed”, „Krzyk”, „Szybkich i wściekłych”, „Piłę”, „Dungeons and Dragons”, „Mission Impossible”, „Transformersów”, „Egzorcystę”, „Igrzyska śmierci” aż po „Indianę Jonesa”, w 2023 roku właściwie nie było miesiąca bez wielkiego powrotu. Dlaczego hollywoodzka praktyka tworzenia niekończących się spin-offów, sequeli, prequeli i restartów nie ma końca? Prostym wytłumaczeniem są oczywiście korzyści finansowe z kontynuowania sprawdzonego tytułu, który już odniósł sukces i którego wyprodukowanie jest obarczone mniejszym ryzykiem niż stworzenie całkiem nowej historii. Widzowie również chętniej są w stanie zaufać tytułowi, który znają i który im się podobał.
Ale w 2023 roku coś zaczęło się zmieniać. Olbrzymi sukces „Barbie” i „Oppeheimera” oraz równoczesny spadek zainteresowania niektórymi seriami jest pewną wskazówką i symptomem, że być może zaczyna kreować się nowy trend - odejścia od znanych kontynuacji i zainteresowania oryginalnymi historiami. Czy faktycznie tak będzie? To się okaże. Jednak już wiadomo, że studia na razie nie planują rezygnować ze swojej strategii - kilka z dobrze znanych historii będzie miało swoją kolejną odsłonę w 2024 roku.
![Bluza Techniczna Spider-Gwen Marvel - Softshell [Rozmiar: Xxl]](https://ecsmedia.pl/c/bluza-techniczna-spider-gwen-marvel-softshell-rozmiar-xxl-p-iext141971242.jpg)
Rok, który zdominowały biografie, prawdziwe historie i... mężczyźni jako główni bohaterowie
Oczywiście to „Barbie” królowała w 2023 roku, zwyciężając w kilku głównych kategoriach dotyczących popularności i zysków z produkcji. Jednak poza nią, inne filmy, o których było głośno opowiadały głównie historie mężczyzn. Najmocniejsze tegoroczne tytuły, czyli „Bo się boi”, „Napoleon”, „Oppenheimer”, „Ferrari”, „Mission Impossible”, „Wonka” czy „Maestro” to często biograficzne opowieści o postaciach historycznych lub fabuły o tematyce (stereotypowo) popularnej wśród mężczyzn, takich jak II wojna światowa czy samochody.
Kolejnym wyraźnym trendem, widocznym także w powyższych tytułach, były adaptacje i filmy oparte na prawdziwych historiach. Poza tymi wymienionymi wcześniej tytuły oparte na faktach to także: „Czas krwawego księżyce”, „Air”, „Reality” czy „Inwestorzy amatorzy”.
Więcej interesujących tekstów na temat filmu znajdziesz w pasji Oglądam.
Zdjęcie okładkowe: mat. promocyjne.
Komentarze (0)