„Czerwona strzała" jest historią (głównie) o depresji. Bohaterem jest dobiegający trzydziestki mężczyzna, pisarz, który od lat zmaga się z przenikającą jego życie Mgłą. Pochodzi z małego miasteczka w górniczej Wirginii Zachodniej, z rodziny bez artystycznych tradycji i zasobów finansowych. Dzięki talentowi rysunkowemu zdobywa jednak miejsce na uczelni artystycznej w Nowym Jorku i próbuje utrzymać się z malowania i sprzedawania obrazów. W międzyczasie, bez żadnego planu czy ambicji, pisze kilka opowiadań, osadzonych w industrialnym pejzażu swojego dzieciństwa. Za namową dziewczyny wysyła je na konkurs, zbiór okazuje się hitem. Bohater otrzymuje dwuletnie stypendium literackie, wyjeżdża z dziewczyną do Kalifornii i wszystko zaczyna się sypać - dokładnie tak, jak pogrążony w mniej lub mocniej nasilonej depresji i dręczony syndromem impostora bohater oczekiwał.

Niesiony nurtem podpisuje umowę na Wielką Amerykańską Powieść, w której zamierza opisać wydarzenie determinujące jego życie - wielki wyciek chemikaliów do rzeki w rodzinnym mieście, powodujący masowe zatrucia, panikę i skażenie (pomimo powagi sytuacji wiadomość o katastrofie nie przeniknęła do masowej świadomości i pozostała wydarzeniem lokalnym). Potężna zaliczka rozchodzi się w mgnieniu oka, powieść nie powstaje, bohater nie jest w stanie znaleźć formy ani języka dla tego przeżycia, co nasila depresję, myśli samobójcze i przekonanie o własnej nieumiejętności funkcjonowania w świecie. Kiedy bohater praktycznie trzyma już w dłoniach żyletkę, pojawia się oferta ostatniej szansy. Ma zostać ghostwriterem biografii słynnego fizyka, który wybrał właśnie jego na autora. Blokada pisarska ustępuje, wszystko idzie znakomicie - do momentu, w którym fizyk przestaje odpowiadać na maile i znika.
 

Czerwona strzała recenzja
 

Wielowątkowa i autotematyczna

„Czerwona strzała” to przede wszystkim mocny i przekonywujący opis choroby, której pierwsze znaki widać we wczesnej młodości, a potem nic nie jest w stanie zatrzymać jej rozwoju. U podłoża zdaje się leżeć odejście matki-alkoholiczki w dzieciństwie narratora (odejście czyli porzucenie rodziny, nie śmierć). Pozostaje po niej tylko wielotomowa encyklopedia malarstwa, którą autor/dziecko obsesyjnie studiuje. Podświadomym celem jego życia staje się zasłużenie na swój wpis w takim dziele (skoro matka miała te książki i zostawiła je w domu, to były dla niej ważne i być może stanowią przesłanie dla syna), przy jednoczesnym przekonaniu, że nic z tego nie będzie. Skoro matka go nie chciała, to jest z nim coś fundamentalnie nie tak, każdy sukces jest tylko zapowiedzią przyszłej porażki lub zmyłką, która ma uczynić nieuchronne rozczarowanie jeszcze dotkliwszym. Bardzo ciekawa jest też koncepcja leczenia psylocybiną, które jest obecnie jedną z intensywniej testowanych opcji walki z depresją.

Jest to oczywiście powieść na pewnym planie autotematyczna, w której pisarz w formie literackiej opowiada o niemożności pisania i porażce. Pojawiają się wątki pracy nad tekstem, literackich inspiracji (fantastyczny wątek, w którym bohater czyta "Depesze" Herra , próbując znaleźć formę dla oddania chaosu wrażeń, towarzyszących katastrofalnemu wyciekowi), rozmaitych metod konstruowania narracji, języka, postaci, czerpania z własnych doświadczeń - ale ciekawy jest też obraz rynku wydawniczego, który poszukuje młodych talentów, promuje je ponad miarę, po czym pożera, wymuszając regularne pisanie i wydawanie, które zapewni opłacalność inwestycji (ale z dużym prawdopodobieństwem wykończy autora). Są tu także jedyne chyba w tej powieści wątki lekko humorystyczne (np. scena wyboru zdjęcia na skrzydełko książki).

Zainteresowała mnie też kwestia wycieku chemikaliów. Googlowanie wykazuje, że jest to prawdziwa historia, zamaskowana pod fałszywymi nazwami geograficznymi (2014 Elk River Chemical Spill). Chociaż powieść Bohatera na ten temat nie powstaje, to jednak w sprytny sposób powstaje, niejako we wnętrzu "Czerwonej Strzały", ponieważ dostajemy jego wspomnienia, notatki i research. Niesamowita historia katastrofy, na którą świat nie zwrócił uwagi, całego miasteczka pogrążonego w gwałtownej, niezrozumiałej chorobie, której nośnikiem jest skażona woda pitna.

Ponownie, wielki fresk obyczajowy o Wirginii Zachodniej nie powstaje w formie, którą wymarzył sobie Bohater, ale de facto powstaje w "Czerwonej Strzale" - w opowieści o rodzinnym domu, ojcu i bracie, którzy zasklepieni w życiu małego miasta i małej społeczności powoli osuwają się w radykalny konserwatyzm, dla nich przezroczysty, ale niepokojący dla wyemancypowanego i patrzącego na nich z dystansu Bohatera. Pojawiają się tu kwestie stypendiów, kredytów na studia, zasiłków chorobowych, ale także dziedziczonego bogactwa i dorastania w świecie, gdzie nie trzeba o wszystko walczyć pazurami i żyć w lęku, że się to straci i wróci się do małego nigdzie, które nawet w przypadku spektakularnej katastrofy (wyciek chemikaliów) nie skupia na sobie uwagi międzynarodowych mediów.

Podsumowując: bardzo udana na poziomie literackim i treściowym powieść, wielowątkowa, refleksyjna i otwierająca nowe fronty myślowe (pominęłam tutaj w zasadzie cały wątek Fizyka i jego teorii nielinearnego czasu, ale ona tam jest!).

Więcej recenzji znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam.