Rozmowa z Natalią Klewicz

Magdalena Pertkiewicz: Zarówno „Czy to sen?” jak i „To nie był sen” autentycznie oddają atmosferę nastoletnich relacji. Czy inspirowałaś się własnymi doświadczeniami z tamtego okresu?

  • Natalia Klewicz: Każdy z nas wie, jak to jest być nastolatkiem. Sama wspominam te czasy dość specyficznie. Z jednej strony wiele się działo, przeżywałam mnóstwo przygód, każdy dzień był pełen emocji i spontaniczności. Naturalnie mogłam pozwolić sobie również na błędy, bo byłam młodą osobą, która dopiero wchodziła w dorosłość i chciała wszystkiego doświadczać. Z drugiej strony uważam, że bycie nastolatkiem nie jest łatwe. Wszystko przeżywasz mocniej, a wiele sytuacji, które w tym momencie potraktowałabym z przymrużeniem oka, wtedy miały dla mnie wielkie znaczenie i reagowałam na nie z dużą wrażliwością. Kłótnie z przyjaciółkami czy pierwsze rozterki miłosne. Tego etapu w życiu nie można bagatelizować i umniejszać.

Tak, to prawda. W okresie dorastania wiele rzeczy i spraw przeżywa się „bardziej”, a to niesie za sobą ogromne emocjonalne wyzwania.

  • Ja bardzo szybko, bo w wieku 16 lat, wyprowadziłam się od rodziców aż 800 km dalej i zaczęłam pracować. Nagle musiałam być odpowiedzialna. Wracałam do mieszkania zmęczona po całym dniu, dotykał mnie stres zawodowy, a kontakt z rówieśnikami był bardzo ograniczony. Musiałam być dorosła, a przecież nadal byłam nastolatką. Z perspektywy czasu problemy, które miałam były poważne, ale zdecydowanie teraz poradziłabym sobie z nimi lepiej. Wtedy wprowadziły stany lękowe, ataki paniki i zaprowadziły mnie na terapię.

    Tak właśnie widzę nastoletniość. Świat nagle w szybkim tempie wprowadza cię w dorosłe życie, na które przecież nikt nigdy nie jest w pełni gotowy. Nie czytasz wcześniej kursu, który powie ci, jak to będzie wyglądać. Nagle masz decydować, kim będziesz, na jakie studia się wybierasz, dostrzegasz też wiele zła w świecie, którego wcześniej mogłeś nie widzieć i nie rozumieć, bo byłeś dzieckiem. To wielka przepaść. To właśnie powoduje często ten „młodzieńczy bunt”. Przeżywałam go ja i znajomi w moim otoczeniu. Moje i ich historie pozwoliły mi oddać atmosferę nastoletnich relacji i przeżyć.

     

To nie był sen
 

Łucja, główna bohaterka Twoich książek, musi odnaleźć się w wielu różnych sytuacje. Część z nich jest trudna, ale zdarzają się też miłe momenty (np. makeover pokoju, rozmowa, która pogodziła dwie przyjaciółki czy wspólne szykowanie się na imprezę). Którą z tych przyjemnych czy wesołych sytuacji najchętniej przeniosłabyś do swojego życia? Może którąś rzeczywiście przeżyłaś?

  • Oj tak! Wszystkie te miłe momenty przeżyłam i mam do nich wielki sentyment. Faktycznie opisy tych sytuacji znalazły się w książce, bo przywoływały u mnie fajne wspomnienia, ale nie oszukujmy się –  mam dopiero 23 lata. Nadal spotykam się z przyjaciółkami i wspólnie szykujemy się do wyjścia na imprezę. Niektóre rzeczy się nie zmieniają! <śmiech>

W swoich powieściach bezpośrednio poruszasz kwestię zdrowia psychicznego – główna bohaterka jest po próbie samobójczej i stara się wrócić do zdrowia, ale nastoletnie emocje i jej otoczenie to trudne warunki. Dlaczego interesuje Cię właśnie taka tematyka?

  • Tematem zdrowia psychicznego zainteresowałam się, gdy sama miałam ataki paniki i przez rok nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Miałam je w nocy, trwały po 3-4h, wymiotowałam i cała drżałam. Bardzo źle to wspominam. Schudłam w tamtym czasie prawie 10 kg i byłam już skrajnie niedożywiona. A najgorsze było to, że nie wiedziałam, co mi jest. Całe 12 miesięcy chodziłam po lekarzach. Badania krwi, USG itd. Próbowałam zrozumieć, co to za choroba i znaleźć rozwiązanie. Ostatnim miejscem, do którego trafiłam był gabinet psychologiczny. O tym, że mogę mieć ataki paniki dowiedziałam się z postu na Instagramie jednej z wokalistek LittleMix, która zwierzyła się ze swoich problemów ze zdrowiem psychicznym. Nagle opis tego, co przechodziła, w 100% pasował do moich objawów. Później długo czekałam z pójściem na terapię, bo bałam się przyznać przed sobą, że jej potrzebuje. Dla mnie to było po prostu straszne. Tak naprawdę obawiałam się też opinii innych.

    W pewnym momencie się przełamałam. Z każdą wizytą u terapeutki czułam się coraz lepiej, a ostatecznie udało mi się wyleczyć. Wtedy poczułam falę frustracji. Jakim cudem przez rok nie wiedziałam, że miałam problemy ze zdrowiem psychicznym?! Dlaczego tak mało się o tym mówi? Jak ma poradzić sobie nastolatka, którą spotkało to samo, a nie ma jeszcze wsparcia rodziny i nikt z otoczenia nie powie jej, że powinna zgłosić się po pomoc? Nie wiem, co byłoby ze mną teraz, gdyby nie terapia. Chcę o tym pisać, bo uważam, że trzeba ten temat normalizować i mówić o nim głośno. Wiem, że są osoby, który po przeczytaniu mojej pierwszej książki „Czy to sen?” udały się na terapię. Nawet gdyby była to tylko jedna osoba, to ja czuję się spełniona, bo wiem, że moja książka komuś pomogła.

Skąd czerpałaś i wciąż czerpiesz wiedzę o zdrowiu psychicznym i procesie terapeutycznym? Poza tym osobistym doświadczeniem.

  • Dużo czytam na ten temat i słucham specjalistów. Interesuję się tym. Jednak zawsze powtarzam – moja książka nie jest źródłem wiedzy medycznej. Nie jestem specjalistką i osobą wykształconą w tym temacie. Ja opisuję problem mojej głównej bohaterki z perspektywy jej przeżyć, nastawienia. Tworzę postać, z którą wiem, że wiele młodych ludzi może się utożsamić. Opisuję również relacje jej rodziców oraz ich podejścia do terapii na podstawie doświadczeń moich i moich bliskich. Jednak jeżeli ktoś podejrzewa u siebie problemy na tle zdrowia psychicznego, to musi udać się do specjalisty. Taki jest cel powieści. Pokazać młodym osobom historię, która jest ciekawa, tajemnicza i romantyczna, ale ma drugie dno, które dotyczy terapii. Na zakładce drugiej części jest nawet informacja, że powieść zawiera tematy wrażliwe związane ze zdrowiem psychicznym i podany telefon zaufania.
     

Natalia Klewicz
Natalia Klewicz / fot. Wojtek Biały / materiały promocyjne wydawnictwa W.A.B. 
 

Współcześnie książki z kategorii young adult bardzo często zwracają uwagę na te tematy. Jak myślisz, dlaczego młodzież chce o tym coraz więcej czytać i mówić? Dlaczego o tym właśnie są teraz książki dla młodzieży?

  • Nie ukrywajmy, poziom pomocy psychologicznej dla dzieci i młodzieży w szkołach dalej jest na niskim poziomie. Tak samo w domach rodzinnych. Terapia dopiero teraz staje się popularna. Nasi rodzice jeszcze mniej o niej wiedzieli i słyszeli, więc sami często mogą przez brak świadomości mieć błędne nastawienie do problemów swojego dziecka, które naprawdę potrzebuje pomocy. Przez to jest wiele młodych osób, które pozostają same ze sobą. Nie rozmawiają ze swoimi rodzicami, nie mają do nich zbudowanego zaufania, brakuje im poczucia bezpieczeństwa. W szkole psycholog jest jeden na kilkuset lub nawet więcej uczniów. Nie może zająć się indywidualnie każdą osobą. Dodatkowo sprawy nie ułatwia lęk przed opinią znajomych, którzy mogą rozpowiedzieć innym o twoich problemach lub zwyczajnie ich nie zrozumieć. I tak nagle nie masz z kim porozmawiać. Myślę, że dlatego młode osoby szukają informacji na własną rękę, szukają treści, które pomogą im zrozumieć przez co przechodzą.

Gdybyś w tym kontekście mogła dać nastoletniej sobie i w ogóle nastoletnim osobom jakąś poradę, to jakby ona brzmiała?

  • Szukanie pomocy nigdy nie jest oznaką słabości czy powodem do wstydu. Nam się może wydawać, że problemy ze zdrowiem psychicznym dotyczą tylko nas, ale to nieprawda! Jest wiele osób, które nie radzą sobie z pewnymi problemami i potrzebują profesjonalnego wsparcia. To całkowicie normalne. Jeżeli czujesz, że potrzebujesz pomocy, proś o nią. Moim zdaniem to oznaka dojrzałości. Udowodnisz sobie, że jesteś na tyle silną osobą, by zawalczyć o siebie i swoje szczęście.

A rodzicom nastolatków? Jak sama wspomniałaś, często trudno im zrozumieć swoje dojrzewające dzieci, mimo że kiedyś sami przechodzili okres dojrzewania. Czy myślisz, że książki mogą być pewnego rodzaju „łącznikiem” między pokoleniami?

  • Wiem, że rodzice również czytali „Czy to sen?”. Bardzo mnie to cieszy. Może niektórym pomoże to bardziej zrozumieć świat swojego dziecka. Jeżeli miałabym coś przekazać rodzicom, to żeby nie oceniali i nie umniejszali problemów swoich dzieci. Gdy syn/córka decyduje się zwierzyć ze swoich problemów, to najgorsze co można zrobić to zburzyć zaufanie mówiąc: „To nie są prawdziwe problemy”, „A kto za tą terapię zapłaci?”, „Minie ci”. Rodzic to też człowiek, ma prawo nie rozumieć problemów dziecka, ale czasem wystarczy tylko wysłuchać. To ma wielkie znaczenie, bo nie zawsze potrzebujemy czyjejś opinii. Czasem potrzebujemy usłyszeć jedynie „przykro mi, że tak się czujesz” albo „pamiętaj, że cię kocham i będę przy tobie”.
     

Czy to sen
 

A po jakie książki sama najchętniej sięgasz? I czy to właśnie one inspirują Cię do pisania?

  • Teraz najczęściej sięgam po książki psychologiczne, związane również z samorozwojem. Do napisania „Czy to sen?” i „To nie był sen” najbardziej inspirowały mnie jednak powieści, które sama czytałam jako nastolatka. „Niezgodna”, „Wybrani”, „Zmierzch”, „Igrzyska Śmierci”, „Piękne Istoty” etc. Uwielbiałam je!

Możemy chyba zdradzić, że „To nie był sen” kończy się clifhangerem… Czy masz już rozplanowane dalsze losy Łucji, Nikodema i ich znajomych?

Oczywiście. Trzecia część będzie zupełnie inna, ale tak jak w przypadku poprzednich będzie w niej wiele zaskakujących zwrotów akcji. Fabuła też mocno osadzi się w temacie psychologii i zdrowia psychicznego. Nic więcej niestety nie mogę powiedzieć <śmiech>

Więcej wywiadów znajdziesz na Empik Pasje

Zdjęcia w tekście: fot. Wojtek Biały / materiały promocyjne wydawnictwa W.A.B.