Powrót do sprawy sprzed lat

Pamiętam moje pierwsze spotkanie z książką Alicji Sinickiej – „Winna” była sensacyjnym zaskoczeniem, w którym już wtedy autorka pokazała, że gra z gatunkiem na własnych zasadach. Unika klisz, mami czytelnika, podrzuca mylne tropy i robi to dobrze. Kolejnymi tytułami rozbiła bank polskich domestic thrillerów, a teraz podrzuca psychologiczną rozgrywkę z iście niebezpiecznym twistem. I niby bawi się tak popularnym motywem, a jednak znowu robi to całkowicie po swojemu.  Zabiera nas w miejscówkę tak malowniczą, co straszną. Tym bardziej zimową porą!

„Karnawał” to historia jednej styczniowej nocy. Karnawałowy wypad na samotną wysepkę na jeziorze Śniardwy. Zimowe Mazury, grupka przyjaciół ze studiów i ekskluzywny domek z kawałkiem jeziora tylko dla nich. Wiatr, mgła, brak zasięgu. I ktoś, kto czai się w ciemnościach, a kto już przywdział karnawałową maskę. I zaczyna polowanie… Od tamtej masakry minęło dwadzieścia lat. Przeżyła tylko garstka, w tym Amelia, która do teraz próbuje sobie radzić z traumą. To dlatego, że nigdy nie odnaleziono sprawcy, a sprawę znowu rozgrzebują śledczy. I dlatego, że znów ktoś zaczyna ją dręczyć. Ktoś, kto wie, co zrobiła tamtej nocy.
 

Karnawał Sinicka recenzja
 

Karnawał i slasher w jednym

Dwie linie czasowe, dwie różne perspektywy i dwie różne historie, które wreszcie coś zaczyna łączyć. Przeszłość i tamtą noc obserwujemy z perspektywy niejakiego Roberta, któremu marzyła się kariera pisarza. Dwadzieścia lat później tamten koszmar po latach przeżywamy u boku Amelii, niedoszłej ofiary mordercy. Historia karnawałowej imprezy to majstersztyk sam w sobie – trochę jak „Krzyk” Wesa Cravena, gdzie goście wchodzą i wychodzą, mieszają się, znikają, s każdy jest podejrzany. Jedno jest pewne, ludzie zaczynają ginąć i szybko przestaje być wesoło. Prosta sprawa, krótka piłka, rzeź na młodych dorosłych, która od razu działa na wyobraźnię. To, co dzieje się po latach jest już bardziej skomplikowane. W sprawę bowiem zamieszana jest nie tylko Amelia, ale wszyscy ci, którzy nagle stają się podejrzani, począwszy od jej byłego męża, przez sąsiadów po klientów jej małej firmy.

U Alicji Sinickiej nie ma odpowiedzi podanych na tacy – historia toczy się własnym torem, ma swoje zakręty, meandry i wiry. „Karnawał” to zagadka, której samemu nie zdołamy raczej poskładać w jedno. Powieść jest tak skonstruowana, by poprowadzić nas prosto w ciemność, a tam czai się ten ostatni wielki zakręt. I tam jest odpowiedź. Dla jednych będzie szokująca, dla innych może wydać się absurdalna. Według mnie, to filmowy czy wręcz serialowy finał. Bardzo spontaniczny, nic bowiem nas w tym kierunku nie prowadzi. Ale to zaskoczenie, które napotykamy na końcu jest szczere i satysfakcjonujące, jeśli poddamy mu się bez zbędnych pytań. To w końcu jest prawdziwy karnawał emocji, maski, tajemnice, postacie wirujące w tańcu. Dobra zabawa? Gwarantowana!

Więcej recenzji książek znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam.