To jest wyzwanie: jak napisać powieść pozornie prostą, o życiu rodzinnym, o oglądaniu się za siebie, o wydarzeniach, które głęboko wpłynęły na nasze życie w taki sposób, by nie było to banalne zestawienie: wczoraj i dziś. Tak odmalować wspomnienia, spojrzeć ze spokojem na emocje, które targały nami w przeszłości, żeby czytelnik mógł się w tych wahaniach, niepewnościach, w tych odcieniach szarości odnaleźć. I Ann Patchett się to udaje.

Zbieranie czereśni w upalne dni

Podstawowy wątek fabularny jest bardzo prosty, pozornie nudny. Oto mamy pandemiczne lato 2020 roku w Michigan. Na farmę małżeństwa ogrodników, wracają ze studiów córki, żeby pomóc im w zbiorach czereśni i wiśni. Zbieranie czereśni w upalne dni dłuży się, gdy nagle rozmowa schodzi na przeszłość ich matki – a konkretnie na ten ekscytujący okres w jej życiu, gdy miała romans ze znanym, niedawno zmarłym aktorem. A Lara będąc w ich wieku zaczynała bardzo obiecującą karierę aktorską, którą przerwała gwałtownie, nigdy nie zdradzając powodu. Jej córki postanawiają dowiedzieć się wszystkiego o tajemniczej i ekscytującej przeszłości ich matki. A skoro jest tuż pod ręką, a dzień w sadzie się dłuży…

Mamy więc spotkanie rodzinne, które dla córek staje się pretekstem do opowiedzenia o wydarzeniach sprzed lat, a dla Lary – okazją, by przypomniała je sama sobie na nowo, usłyszała swoją historię wypowiadaną na głos często po raz pierwszy. Dla Lary lato nad tytułowym Tom Lake, kiedy pracowała nad dwoma spektaklami teatru letniego, okazało się przełomowym momentem w życiu. W bardzo krótkim czasie – choć jak sama przed sobą przyznaje, był to czas tak gęsty w emocje, wydarzenia, w ważne momenty, że tygodnie były jak miesiące, a te jak lata – doświadczyła przyjaźni, miłości, zdrady, utraty wiary w siebie. Patchett bardzo spokojnie prowadzi czytelnika przez kolejne etapy tej historii, jakby mówiła: pewnie domyślasz się, gdzie to wszystko prowadzi, masz rację, ale zobacz, jak do tego doszło. Dla córek Lary te wspomnienia to z jednej strony zrekonstruowanie życia matki, a z drugiej okazja, by odnieść je do własnego życia – pragnień, marzeń, wartości i potrzeb. To też piękna metafora kobiecości: matka przekazując córkom, dopiero wchodzącym w życie, kilka bolesnych prawd o świecie na własnym przykładzie, choć bez goryczy, żalu czy rozczarowania, raczej z humorem, dystansem i głębokim namysłem. To jest jej herstoria, która w tym momencie staje się też częścią ich przeszłości. Jakby wiedziała, że po latach jej córki będą wspominać: w pandemicznym roku 2020 poznałyśmy naszą mamę jako młodą dziewczynę. To ogromny prezent, którego się nie zapomina. Jakby dzięki temu pokazywała im siebie naprawdę.
 

Tom Lake Ann Patchett recenzja książki
 

Nasze współczesne lęki

W książce Patchett we wspaniale budowanych rodzinnych scenach, za pomocą bardzo prostych dialogów wypowiada też nasze współczesne lęki: Czy rodzić dzieci w czasie nadchodzącej katastrofy klimatycznej? W jaki sposób chronić to, co nam najbliższe wobec nieuchronnych zmian? Jak budować, kiedy świat zdaje się być na granicy rozpadu? W tych pytaniach odbijają się społeczne niepokoje ostatnich lat, a Patchett umiejętnie wplata je w fabułę tak, że stają się równie naturalne jak wspomnienia z szalonego młodzieńczego lata Lary nad Tom Lake. Rzeczywistość czytelnika płynnie przenika się z utkaną na potrzeby opowieści o relacjach międzyludzkich fabułą. Autorka zwraca uwagę na jeszcze jedną, bardzo życiową prawdę: czasem niby niewiele znaczące wydarzenie obraca nasze życie o 180 stopni. Kiedy to się dzieje, kiedy widzimy jak pod wpływem metaforycznego machnięcia skrzydłami motyla nagle zrywa się lawina, która usuwa nam grunt spod nóg, wydaje się, że to koniec świata. Ale wcale nie, mówi Patchett, bądźcie wtedy cierpliwi, a zobaczycie, jak niepostrzeżenie na nowo układają się przed wami karty waszego przeznaczenia.

Patchett, autorka świetnie przyjętego „Domu Holendrów”, nagradzana za swoje książki, po które sięgnęli wydawcy z ponad trzydziestu krajów, po raz kolejny pokazuje, jak dobrze rozumie swoich czytelników. „Tom Lake” to bardzo kojąca i wzmacniająca jest lektura, bardzo o nas, o wyborach życiowych i bliskich nam niepokojach. W dodatku unosi się nad nią zapach czereśni i łąk, co dodatkowo dobrze robi na ciemny zimowy czas. Jeśli chcecie najlepszej książki na czas grudnia, to jest to właśnie ta.

Więcej recenzji książek znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam.

Zdjęcie okładkowe: tło: shutterstock.com